- W Brzegu doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął funkcjonariusz policji, aspirat sztabowy Mariusz Madeja.
- 56-letni policjant jechał do pracy, gdy potrąciła go 29-latka; prokuratura bada okoliczności zdarzenia.
- Koledzy i koleżanki z KWP w Opolu pożegnali Mariusza Madeję, wspominając jego życzliwość i zaangażowanie.
- Co doprowadziło do tragedii i jakie są wstępne ustalenia śledczych?
Brzeg. Policjant zginął w drodze na służbę. Wzruszający wpis o Mariuszu Madei
Prokuratura w Brzegu wyjaśnia przyczyny wypadku, w którym zginął funkcjonariusz Wydziału Konwojowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Aspirant sztabowy Mariusz Madeja miał 56 lat, zostawił żonę i syna. W piątek, 31 października, rano mężczyzna jechał do pracy obwodnicą Brzegu, która wchodzi w skład drogi krajowej nr 94, gdy potrąciła go kierująca skodą 29-latka - kobieta była trzeźwa.
- Na tym etapie trudno rozstrzygnąć, co doprowadziło do tragedii, bo sytuacja nie jest jednowymiarowa. Będzie potrzebne powołanie biegłego z zakresu ruchu drogowego, który w sposób jednoznaczny będzie w stanie powiedzieć, jak zachowali się oboje kierujący w danym momencie, czy ich decyzje były zgodne z przepisami - mówił w rozmowie z "Super Expressem" Konrad Korzeniowski z Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Tymczasem swojego kolegę postanowili oficjalnie pożegnać koledzy i koleżanki z KWP w Opolu. Jak piszą, Mariusz Madeja w szeregi policji wstąpił 25 lat temu. Zmarły mundurowy zawsze był otwarty na potrzeby innych, dzieląc się swoim doświadczeniem i wiedzą z młodszymi kolegami; nigdy też nie odmówił nikomu pomocy.
- Na zawsze pozostanie w naszych sercach jako ciepły, uśmiechnięty, życzliwy i uczynny kolega. Komendant Wojewódzki Policji w Opolu nadinsp. Magdalena Nguyen-Fudala w imieniu własnym, kierownictwa, a także wszystkich pracowników i policjantów garnizonu opolskiego składa Rodzinie, oraz Bliskim wyrazy współczucia - czytamy we wpisie mundurowych.