W poniedziałek (4 listopada) ok. godz. 6 rano dyżurny Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu odebrał anonimowy telefon z informacją, że na Dworcu Głównym PKP został podłożony ładunek wybuchowy. Na miejsce natychmiast wysłano policję, która razem ze Strażą Ochrony Kolei, strażą pożarną i pogotowiem ratunkowym rozpoczęła przeszukiwanie dworca i okolicznych terenów.
- Dokładnie przejrzane zostały wszelkie zakamarki dworca kolejowego, parking podziemny, perony, ciągi komunikacyjne. Na szczęście alarm okazał się fałszywy - informuje asp. szt. Monika Kaleta z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Wkrótce policjanci namierzyli mężczyznę, który wywołał całe zamieszanie. Okazało się, że był pijany, a zadzwonił na policję, żeby zrobić na złość swoje dziewczynie, z którą rano się pokłócił i nie chciał, by ta pojechała do domu.