Przed wrocławskim sądem zakończył się proces Ireneusza K., chirurga, który w zamian za pieniądze, ponacinał Ewelinie U. ręce tak, by wyglądały jak po próbie samobójczej. Wszystko po to, by mąż kobiety szybciej wyszedł na wolność. Była szansa, że dostanie on przedterminowe zwolnienie z więzienia, by zajmować się partnerką.
Lekarz może dalej pracować
Chirurg Ireneusz K. został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Prokurator domagał się też zakazu wykonywania zawodu, sąd jednak do tego wniosku się nie przychylił.
- Pan prokurator podnosił, że lekarz powinien leczyć, nie szkodzić. Oczywiście, tylko trzeba mieć też na uwadze, że pan Ireneusz K. nie popełnił błędu w sztuce lekarskiej, tylko na życzenie pani Eweliny U. dokonał jej tych nacięć - uzasadniała sędzia Justyna Kuriata - Pruszyńska.
>>> Gdzie można jeździć elektryczną hulajnogą we Wrocławiu? Według prawa nigdzie! [AUDIO]
Wyrok 3 lat bezwzględnego pozbawienia wolności usłyszał za to Mirosław G., strażnik więzienny, który przyjmował od osadzonych łapówki.
- Był pan kierownikiem ochrony. Niewyobrażalne jest dla sądu żeby wdawać się w takie kontakty, relacje z osadzonymi w tej samej jednostce. Od pana się więcej wymaga, mając na uwadze i stanowisko i funkcję - oceniła sędzia.
Łącznie Mirosław G. w ciągu kilku tygodni miał przyjąć 11 tysięcy złotych korzyści majątkowych. Wyrok nie jest prawomocny.
Posłuchaj wypowiedzi sędziny Justyny Kuriaty - Pruszyńskiej: