- Świadek zgłosił, że widział "niezidentyfikowany, płonący obiekt" pod Wrocławiem, co zapoczątkowało szeroko zakrojone poszukiwania.
- W działania w rejonie Kątów Wrocławskich i Magnic zaangażowane są służby, lecz dotychczas niczego nie odnaleziono.
- Podobne zgłoszenie wpłynęło również z okolic Bystrzycy Kłodzkiej – czy to tylko zjawisko astronomiczne, czy coś więcej?
Poszukiwania pod Wrocławiem. Chodzi o "niezidentyfikowany, płonący obiekt"
"Niezidentyfikowany, płonący obiekt" miał widzieć świadek zdarzenia na bliżej nieokreślonym terenie pod Wrocławiem. Od czwartkowego wieczora trwają w tej sprawie poszukiwania, które są prowadzone w rejonie Kątów Wrocławskich i Magnic. Biorą w nich udział policjanci i straży, ale do piątkowego poranka, 7 listopada, nie udało się niczego znaleźć.
- Nie mamy pewności, że chodzi o jakiś latający obiekt, bo dysponujemy tylko informacjami od świadka; być może widział on jakieś zjawisko astronomiczne - powiedziała w rozmowie z "Super Expressem" starsza aspirantka Aleksandra Pieprzycka z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Jak dodaje policjantka, w piątek rano podobne zgłoszenie wpłynęło do komendy w powiecie kłodzkim.
- Potwierdzam, że o godzinie 6.10 otrzymaliśmy informację od mieszkańca, że w rejonie gminy Bystrzyca Kłodzka spadł niezidentyfikowany obiekt. Na miejscu wszczęto poszukiwania, w których biorą również udział strażacy, ale do tej pory nic nie znaleziono - mówi "Super Expressowi" podinspektorka Wioletta Martuszewska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku.
O sprawie napisała wcześniej "Gazeta Wrocławska".