Tak jak pisaliśmy na łamach "Super Expressu", władzę we Wrocławiu straciła posłanka Mirosława Stachowiak - Różecka, a okręg wrocławski został podzielony na dwie części: miasto i tzw. obwarzanek (czyli powiatu wokół stolicy Dolnego Śląska). Pozamiejskimi strukturami dowodzić będzie poseł Paweł Hreniak - tu nie ma żadnego zaskoczenia. Polityk był "pewniakiem" na to stanowisko, również dlatego, że jego kandydaturę wspierała Elżbieta Witek, marszałek Sejmu.
Poseł Witek została zresztą szefową całego Dolnego Śląska, a to oznacza, że wygrała pojedynek o fotel lidera z Michałem Dworczykiem.
Wróćmy jednak do Wrocławia. Tutaj szefem miał zostać Przemysław Czarnecki, poseł i syn Ryszarda Czarneckiego. Mimo że Czarnecki junior nie bardzo chciał podjąć się takiej misji, to uległ namowom części środowiska i zgodził się zastąpić Mirosławę Stachowiak - Różecką.
Przejazdy kolejowe na Zwycięskiej i Bardzkiej ciągle zakorkowane. ZOBACZ GALERIĘ PONIŻEJ.
Niespodziewanie jednak wybrano kogoś innego - posłankę Agnieszkę Soin, we Wrocławiu szerzej nieznaną. Co sprawiło, że zrezygnowano z Czarneckiego? W siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej uznano, że szefem partii nie może być polityk, który ma sprawę w sądzie. Dodajmy - bardzo poważną. Jest oskarżony przez prokuraturę o atak nożem na swojego znajomego. Rzekomym powodem agresji miała być zazdrość o kobietę. Do zdarzenia miało dojść podczas sylwestra, w warszawskim mieszkaniu posła. Choć Czarnecki zapewnia, że niczego złego nie zrobił i że na pewno nie zostanie skazany, to najwyraźniej w PiS woleli dmuchać na zimne.
Jak słyszymy jednak, Przemysław Czarnecki dostał zapewnienie, że jeśli tylko sąd oczyści go z zarzutów, może liczyć na bardzo wysokie miejsce na liście PiS do parlamentu.