W Nepalu utknęli ludzie z całego świata, a wśród około 60 Polaków, są też Dolnoślązacy. Niestety, Polska nie organizuje lotów w ramach "Lot do domu" do Nepalu. Loty zorganizowali już m.in. Niemcy, Francuzi, Holendrzy, Czesi czy Amerykanie.
Rząd Nepalu zamknął granice do 15 kwietnia. Mogą latać więc tylko samoloty rządowe. Na miejscu działa konsul honorowy Polski w Nepalu. Jak wygląda sytuacja?
Zobacz też: Horror we Wrocławiu. Policja zabezpiecza teren, na którym znaleziono szczątki! Kości wygrzebały psy!
- Najlepszym rozwiązaniem dla nas byłoby podjęcie inicjatywy przez polski rząd, ministerstwo lub jakąś organizację, która wspomogłaby starania konsula i ambasady, np. wystosowując prośbę o uzyskanie dodatkowych miejsc w samolotach kursujących do europejskich krajów. Byśmy mogli wrócić razem z innymi Europejczykami - mówi portalowi "Gość Wrocławski" podróżnik Mateusz Noga.
Polacy, którzy utknęli w Nepalu zaznaczają, że być może niedługo zabraknie im pieniędzy, by opłacić pobyt.
Czytaj też: Koronawirus na Dolnym Śląsku. Policjanci z Góry zakończyli kwarantannę i wrócili do służby
- Rozumiemy, że nikt nie zdecyduje się wysłać osobnego samolotu z Polski po nas, bo koszty są za duże. Czas działa jednak na naszą niekorzyść. Nie chodzi np. o brak pieniędzy, ale banki przestają funkcjonować, nie działają bankomaty i za chwilę pojawi się problem, by opłacić tutaj pobyt. Na szczęście, mamy możliwość otrzymania darmowych posiłków - powiedział Mateusz Noga w rozmowie z "Gościem Wrocławskim".