Przy ul. Miłosza (niedaleko ul. Trzebnickiej) trwają prace przygotowawcze pod budowę. To atrakcyjny teren, który przez ostatnie lata zyskał na popularności wśród deweloperów. Tymczasem do lat 30. ubiegłego wieku w tym miejscu działał cmentarz parafialny. Okoliczni mieszkańcy są przerażeni, bo nagle z ziemi zaczęły wychodzić ludzkie szczątki. Kości, trupie czaszki... Nie trudno natknąć się na takie „pamiątki” po niemieckiej nekropolii. Co więcej, dochodzi tam do scen, jak z najprawdziwszego horroru. Zgłosił się do nas Czytelnik, który opowiedział, ze jego pies wygrzebywał z ziemi ludzkie kości!
Dodajmy, że cmentarz powstał w 1866 roku, a pierwszymi zmarłymi, którzy tam spoczęli, były ofiary epidemii cholery, która w tamtym roku panowała we Wrocławiu. Działka nie została w żaden sposób ogrodzona, każdy mógł na nią bez problemu wejść.
Skontaktował się z nami deweloper, który jest właścicielem tej działki. - Potwierdzamy, że robotnicy, pracujący na terenie przy ul. Miłosza w poniedziałek (6 kwietnia) znaleźli szczątki, które prawdopodobnie są pozostałością po dawnym cmentarzu – mówi nam Tobiasz Rok, dyrektor działu inwestycji firmy VD ER. - O znalezisku tego samego dnia została poinformowana policja oraz kierownik, prowadzący nadzór archeologiczny na terenie, z wrocławskiej pracowni ARCH-SIL. Zbierze on znaleziony materiał i będzie w ramach swoich kompetencji prowadził dalsze działania poza miejscem budowy - dodaje Tobiasz Rok.
Nieco inaczej widzi to policja. - Informację dostaliśmy dzisiaj (wtorek). Zabezpieczymy ten teren i wyjaśniamy wszelkie okoliczności tej sprawy – mówi nam Łukasz Dutkowiak, rzecznik prasowy wrocławskiej policji.
Co dalej? Niewykluczone, że sprawą zajmie się prokuratura.