Pielęgniarka więzienna sfałszowała dokumentację medyczna osadzone. Teraz sama trafi za kratki

i

Autor: www.pixabay.com/PD/MarcelloRabozzi Pielęgniarka więzienna sfałszowała dokumentację medyczna osadzone. Teraz sama trafi za kratki

Pracownica więzienia sfałszowała dokumentację osadzonego. Teraz sama może trafić za kratki

2017-07-30 14:11

Pielęgniarka z zakładu karnego w Głogowie usłyszała już zarzut fałszerstwa. Grozi jej do pięciu lat więzienia.

Elżbieta U., była już pielęgniarka w głogowskim więzieniu, wkrótce stanie przed sądem.

Zaginiona książeczka

Cała historia zaczęła się na początku roku. Elżbietę U. przydzielono do konwoju skierowanych do konsultacji psychiatrycznej w Areszcie Śledczym we Wrocławiu. Tuż przed badaniem jednego z mężczyzn okazało się, że brakuje jego książeczki zdrowia. Przeszukanie samochodów oraz poczekalni nic nie dało, bo dokumentu tam nie było. Poszukiwania trwały przez następnych kilka dni - bez rezultatu.

Nie ma książeczki to trzeba ją zrobić...

...do takiego wniosku doszła kobieta i wezwała do siebie osadzonego. Zażądała od niego dokumentacji medycznej z Holandii i sporządziła kserokopię. Później wpięła dokumenty do książeczki wwyrwanej z dokumentacji medycznej innego skazanego. Przez pomyłkę wpisała jednak datę z października bieżacego roku. Aby to naprawić, Elżbieta U. próbowała w swoje przestępstwo wmieszać również innego pracownika, prosząc go o wypisanie nowego druku, argumentując, że ma ładniejszy chrakter pisma. Mężczyzna spełnił prośbę swojej koleżanki.

Kłamstwo ma krótkie nogi

Sprawa wyszła na jaw kolejnego dnia. Zagubionej książeczki szukały inne pielęgniarki, które przez przypadek znalazły tę sfałszowaną. Jedna z kobiet zauważyła, że w dokumentacji widnieją wpisy z 2014 roku, a wówczas mężczyzny, którego dokumentacja zaginęła, nie było jeszcze w zakładzie karnym. Postępowanie wyjaśniające doprowadziło dyrektora więzienia do Elżbiety U. Kobieta straciła pracę. Podczas przesłuchania nie przyznała się do winy. Wyjaśnienia kobiety różnią się od ustaleń śledczych, dlatego prokuratura przyjęła je jako linię obrony. Kobiecie grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.

Czytaj także: Wrocław: Nowe osiedle powstanie na Klecinie. Mieszkania w Skandynawskim stylu [WIZUALIZACJE]