Atmosfera w dolnośląskim grodzie jest napięta. Mieszkańcy, z Waldemarem Wysockim na czele, są autentycznie wściekli. Przez całe ich życie byli bowiem dumni z herbu Żmigrodu, który był dla nich symbolem przywiązania do Boga, ale też czymś jeszcze. - W dawnych czasach wizerunkiem smoka przedstawiano bowiem Szatana – wyjaśnia Waldemar Wysocki. - Dlatego gdy bestia leży pokonana pod krzyżem, jest to dowód na to, że dobro wygrywa ze złem. W nowym herbie zaś, peroruje Wysocki, smok, czyli "Zły", wkracza do Żmigrodu, bo krzyża nie ma. - To skandal! - nie ma wątpliwości.
Dlaczego zatem herb został pozbawiony tak oczywistej symboliki? Wysocki winę zrzuca na Roberta Lewandowskiego, burmistrza Żmigrodu.
Wszystko zaczęło się w 2014 roku. Wtedy władze Żmigrodu chciały przyznawać odznaczenie honorowe. Jego projekt wysłano do komisji heraldycznej, która działa przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. To w resorcie stwierdzono, że herb trzeba zmienić. Minęło 7 lat i nowy już obowiązuje. Wysocki nie składa jednak broni i zamówił w intencji przywrócenia poprzedniego herbu mszę na Jasnej Górze.
Co na to urząd? - Wierzymy, że uda się dojść do porozumienia, żeby Żmigród miał taki herb, który będzie łączył, a nie dzielił mieszkańców – mówi Joanna Monastyrska, sekretarz gminy Żmigród.
Polecany artykuł: