Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę.
Kilka telefonów
Jak ustalili policjanci mlody mężczyzna zadzwonił do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego przy ulicy Borowskiej we Wrocławiu kilka razy. Najpierw poinformował o pożarze na siódmym piętrze budynku przy ulicy Strażackiej w Bielawie. Później telefon w WCPR zadzwonił ponownie. Tym razem zgłoszenie dotyczyło rozprzestrzeniania się trujących substancji w jednym z budynków, również w Bielawie, ale tym razem na Żeromskiego.
Fałszywy alarm
Dyspozytorzy numeru 112 oraz służby ratunkowe każde takie zgłoszenie traktują poważnie. Po sprawdzeniu obydwu zgłoszeń okazało się, że były fałszywe oraz, że zgłaszał je ten sam 24-letni mężczyzna. Dyspozytor numeru 112, który odbierał telefony powiedział policji również, że 24-latek zadzwonił ponownie i zagroził wysadzeniem budynku Wojeówdzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego we Wrocławiu. Według niego w budynku miała wybuchnąć bomba. Aby do tego nie doszło miał zażądać kwoty 700 tysięcy złotych. Policjantom udało się namierzyć zamachowca-żartownisia. 24-latek został zatrzymany w Bielawie. Usłyszał zarzuty i trafił na trzy miesiące do aresztu. Grozi mu do 10 lat za kratami.