Śląsk Wrocław przegrał z Arką Gdynia. To co wydarzyło się w Gdyni trudno zrozumieć. Otóż Śląsk szybko objął prowadzenie, atakował, kontrolował mecz, miał kolejne sytuacje. Wydawało się, że spokojnie wygramy, a tymczasem - przegraliśmy. Trochę to wyglądało tak, jakby wrocławscy zawodnicy w pewnym momencie odpuścili. Arka zepchnęła nas do defensywy, a WKS nawet nie próbował się odgryźć.
Polecany artykuł:
Nie ma co się pastwić nad piłkarzami. Jednak kibice Śląska oczekują, że zespół ma walczyć i grać ambitnie. Jednego i drugiego w pewnym momencie w Gdyni zabrakło.
Takie coś nie może się więcej powtórzyć. Każdy chyba chce wierzyć, że to był wypadek przy pracy. Miejmy taką nadzieję, dajmy więc zawodnikom możliwość rehabilitacji. Szanse na to mają spore, bo w środę zagrają z Wisłą Płock na wyjeździe, a kilka dni później z czerwoną latarnią ligi - ŁKS-em Łódź.
Apelujemy też do trenera Lavicki, aby odważniej rotował składem. Być może na ławce nie mamy wybitnych ofensywnych piłkarzy, ale w pierwszym składzie też ich najwyraźniej nie ma. Ci na ławce przynajmniej są młodzi i chcą grać dla Śląska. Mamy wątpliwości, czy wszyscy piłkarze z podstawowego składu mają na to ochotę. Skoro niektórzy prawie na pewno pożegnają się z nami, to po co na nich stawiać?
Na koniec: pamiętajmy, że jesteśmy w czubie tabeli. Zajmujemy 4. miejsce. Mamy szansę na europejskie puchary. Nie ma więc co potępiać w czambuł drużyny, bo nie wygrali dwóch spotkań. Ale trzeba też jasno zakomunikować: kibiców nie interesuje granie o nic w takiej sytuacji.
Jeśli któryś z piłkarzy tego nie rozumie, to znaczy, że nie warto trzymać go w zespole. Pożegnajmy się już teraz.
Polecany artykuł:
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj