Dramat pod Śnieżką

Dwóch mężczyzn spadło „rynną śmierci”. Prokuratura zabrała głos w sprawie tragedii

2024-02-20 14:34

Prokuratura w Jeleniej Górze bada okoliczności tragedii, do której doszło pod koniec stycznia na Śnieżce. Dwóch mężczyzn spadło wtedy „rynną śmierci” 900 metrów. Niestety, nie przeżyli. Wiadomo, co ustalili śledczy.

Tragedia pod Śnieżką. Są wstępne ustalenia prokuratury

Przypomnijmy, że tragedia w Karkonoszach rozegrała się we wtorek, 30 stycznia. Po godz. 14 ratownicy GOPR dostali dramatyczne wezwanie, że na północnym zboczu Śnieżki dwie osoby zsunęły się tzw. rynną śmierci do Kotła Łomniczki. Niestety, nie miały szans na przeżycie.

W tragedii śmierć poniosło dwóch mężczyzn - 23 latek z województwa lubuskiego oraz 47-latek z województwa dolnośląskiego.

W sprawie zdarzenia natychmiast wszczęto śledztwo. - Prowadzimy czynności procesowe w kierunku art. 155 kodeksu karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci – mówiła po zdarzeniu podinsp. Edyta Bagrowska, rzecznika jeleniogórskiej policji.

Co ustalili śledczy? Jak poinformował w rozmowie z portalem tvn24.pl, prokurator Tomasz Czułowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, według dotychczasowych ustaleń przyczyną tragedii był nieszczęśliwy wypadek.

Wiadomo, że mężczyźni wcześniej się nie znali. Jedna z wersji zakłada, że jeden z mężczyzn siedział na murku i próbował złapać spadający plecak. Gdy się pośliznął i zaczął się zsuwać, na ratunek rzucił mu się drugi z turystów. Niestety, on również zsunął się rynną śmierci.

Feralnego dnia akcja ratunkowa trwała kilka godzin. - Ciała zostały wydobyte z dna kotła technikami linowymi, a następnie przetransportowane do Karpacza. Akcja ratunkowa zakończyła się o godzinie 21:30, brało w niej udział 22 ratowników GOPR, 4 ratowników z Czech, 6 żołnierzy z Jednostki Wojskowej Komandosów oraz 1 śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz z śmigłowce czeskie – podsumowali wówczas ratownicy GOPR Karkonosze.

Kilka dni po tragedii w sieci opublikowane zostało nagranie, na którym widać moment tragedii. Nagranie wzbudziło sporo kontrowersji, a na portalu tatromaniak.pl odniosła się dnie niego pani Agnieszka, żona jednej z ofiar tragedii. – Zwracam się do tych ludzi, którzy odarli mnie i całą moją rodzinę z prawa do przeżycia straty w sposób godny człowieka - napisała pani Agnieszka. – Dowiedziałam się ostatnio, że w sieci został opublikowany film oraz zdjęcie z wypadku, na którym jest mój mąż. Ten kto to zrobił, nie zdaje sobie sprawy jak wiele złego uczynił. Bezprawnie zagarnął sobie prawo do tej decyzji - dodaje kobieta. – Jakim prawem to zrobiliście? Gdzie wasze serca, sumienia – nie kryje oburzenia pani Agnieszka.

Totalny najazd na Wrocław, traktory w centrum. Zgromadzenie rolników rozwiązane!