Bawił się na podwórku i prawie stracił życie. Dziewięcioletni chłopiec został pogryziony na własnym podwórku przez bezpańskiego psa. Choć wydarzyło się to pod Łodzią, chłopiec był operowany na oddziale chirurgicznym szpitala w Trzebnicy.
Polecany artykuł:
Do zdarzenia doszło w sobotę 13 stycznia w gminie Paradyż. Na pomoc zaatakowanemu dziecku ruszył dziadek.
- Gdyby dziadek nie zainterweniował, to dziecko by nie miało kończyny. Kto wie czy by przeżyło - wyjaśnia dr Tobiasz Szajerka, chirurg z trzebnickiego szpitala.
Bardzo trudna sytuacja we wrocławskim szpitalu. Dyrektor wstrzymuje lekarzom urlopy, szkolenia i kursy. Co to oznacza dla pacjentów?
Powrót do pełni zdrowia może zająć dziecku nawet pięć lat.
- Chłopiec został do nas przekazany z rozległymi ubytkami tkanek przedramienia. Miał potłuczenia oraz rany kąsane. Skupiliśmy się na oczyszczeniu ran, usunięciu nieodwracalnie uszkodzonych tkanek. Kończyna została pokryta płatem gwarantującym odzyskanie jakichkolwiek funkcji w perspektywie dwóch lat - tłumaczy doktor Szajerka.
Aby uratować rękę, chłopiec będzie przechodził terapię hiperbaryczną oraz zabiegi odtwórcze ścięgien.
Policjanci ustalili, że owczarek niemiecki, który zaatakował chłopca, kilka dni wcześniej uciekł z miejscowości oddalonej o 20 km od miejsca zdarzenia. Zwierzę zostało zabrane na obserwację weterynaryjną.
Posłuchaj materiału reportera Sebastiana Stelmacha: