Michał M. był związany z Niemczą od dawna. Choć mężczyzna mieszkał przez dłuższy czas w Dzierżoniowie, to ostatnie lata spędził już w Niemczy. Tu mieszka jego mama, tutaj też poznał swoją partnerkę. Mieszkańcy miejscowości wypowiadają się o nim tylko dobrze. Michał M. był kibicem Ruchu Chorzów. W Dzierżoniowie, mimo że jest to miasto na Dolnym Śląsku, działa prężnie fan klub klubu ze Śląska. Mężczyzna sporo czasu spędzał na siłowni, trenował też sporty walki. Ale, jak słyszymy, nie wadził nikomu, nie był agresywny, a wręcz przeciwnie.
W sobotę wieczorem został nagle zastrzelony. Jego zabójca to Emil L. Mieszkańcy Niemczy, z którymi rozmawialiśmy nie znają go. Fakty są takie, że po zabójstwie wsiadł do samochodu i uciekł. Został zatrzymany następnego dnia po południu w Zgorzelcu. Morderca najpewniej chciał uciec do Niemiec.
Na jaw wychodzą nowe okoliczności tej tragedii.
Skontaktował się z nami mężczyzna, który stwierdził, że przyjaźnił się z Mazim. Mówił nam, że Michał M. padł ofiarą gangsterskich porachunków. Opowiadał o długu, który rzekomo miał Michał M. - To była egzekucja - słyszymy.
Ile w tym prawdy? Nie wiadomo. Faktem jest, że zabójca miał pistolet, co już o czymś świadczy. I oddał dwa strzały. Jak słyszymy od mieszkańców: ten drugi padł dla pewności.
Wszystkie plotki powinny zostać ucięte jutro. Na rano zaplanowano sekcję zwłok Michała M., która zostanie przeprowadzona we Wrocławiu. Gdy poznamy jej wyniki, wtedy przed obliczem prokuratora stanie Emil L. 35-latek będzie mógł powiedzieć, co się wydarzyło i dlaczego. O ile zechce mówić - bo może odmówić składania wyjaśnień.
Wiemy też, że do prokuratury dotarła zupełnie inna informacja na temat powodów strzelaniny. Śledczy usłyszeli, że Michał M. został zabity przez Emila L., po tym, jak morderca załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne w bramie. Mazi zwrócił mu uwagę, że tak się nie robi. Wtedy Emil L. poszedł po pistolet i zabił Michała...