Fatalna pomyłka podczas pogrzebu. Urna trafiła do złego grobu

i

Autor: Shutterstock Fatalna pomyłka podczas pogrzebu. Urna trafiła do złego grobu

Urna trafiła do złego grobu

Fatalna pomyłka podczas pogrzebu, ksiądz tylko zażartował. Horror na cmentarzu w Wałbrzychu

2022-12-13 12:19

Horror na cmentarzu w Wałbrzychu. Pod koniec pogrzebu rodzina zorientowała się, że urna z prochami wałbrzyszanina została złożona do złego grobu. Ksiądz, który odprawiał ceremonię pogrzebową zażartował: „cieszmy się, że to nie była trumna”.

Pomyłka podczas pogrzebu w Wałbrzychu 

Do zdarzenia, które opisała Gazeta Wyborcza, doszło 3 grudnia na cmentarzu parafialnym św. Barbary na Starym Zdroju w Wałbrzychu. Ojciec pani Magdaleny zmarł nagle. Organizacją pochówku kobieta zajęła się wraz ze swoimi siostrami. 29 listopada panie spotkały się z grabarzem, który był opiekunem nekropolii zatrudnionym przez parafię. Mężczyzna porobił zdjęcia, uzgodniono, że urna trafi do grobu, w którym spoczywają już rodzice zmarłego mężczyzny.

Wydawało się, że wszystko jest w najlepszym porządku. Aż do momentu pogrzebu, a właściwie jego końca. Gdy urna z prochami trafiła już do grobu i była zasypywana ziemią, jedna z krewnych zorientowała się, że… to nie jest właściwy grób.

Jak to się stało, że nikt wcześniej nie zauważył pomyłki? - Dziś żałuję, że w dniu pogrzebu taty nie poszłam zobaczyć, jak przygotowane jest miejsce pochówku. Ale z daleka widziałam namiot, więc do głowy mi nie przyszło, że może dojść do takiej sytuacji – powiedziała Gazecie Wyborczej pani Magdalena.

Sytuację komplikował fakt, że pochówek odbywał się w starszej części cmentarza. Żałobnicy stali wśród istniejących grobów, wielu w pewnej odległości od miejsca pochówku. – My stanęłyśmy w taki sposób, że nie widziałyśmy grobów z przodu. Z przodu stał ksiądz proboszcz, który prowadził ceremonię. On widział tabliczki z nazwiskami na grobie. Nie wiem, jak mógł nie zauważyć pomyłki – dodała pani Magdalena.

„Cieszmy się, że to nie była trumna”

Gdy odkryto szokującą prawdę, ksiądz… szybko zakończył ceremonię i poszedł na inny pogrzeb. Zrozpaczona rodzina skontaktowała się z grabarzem, który już wiedział o co chodzi i jechał na miejsce. Mężczyzna chciał natychmiast przenieść urnę do właściwego grobu, rodzina jednak oponowała, chciała bowiem by najpierw został poświęcony przez proboszcza. Gdy wieczorem ten ponownie zjawił się na miejscu, doszło do szokującego dla rodziny zdarzenia. - I chyba najgorsze było właśnie to, co zrobił ksiądz. Przyszedł do nas i rzucił żartem: „cieszmy się, że to nie była trumna” – wspomniała pani Magdalena.

Ksiądz oddał 250 zł, które grabarz otrzymał za podniesienie płyty, ale – według rodziny - bagatelizował zaistniałą sytuację.

Co na to sam proboszcz? - Ksiądz przyszedł na pogrzeb i zastał inny grób. Ale sprawa jest już załatwiona, wieczorem odbył się drugi pogrzeb, wykończeniowy. Fakt, że grób wykopał mój pracownik. Ale rodzina teraz zwala winę na grabarza, a on mówi, że to rodzina wskazała mu zły grób – powiedział Gazecie Wyborczej ksiądz odpowiedzialny za pochówek dodając, że to przede wszystkim rodzina i firma pogrzebowa powinny dopilnować, czy wszystko jest w porządku.

Do zdarzenia odniosła się również diecezja świdnicka. - Jest nam niezmiernie przykro, że w tak trudnych dla rodziny okolicznościach, jaką jest śmierć bliskiej osoby, doszło do pomyłki w przygotowaniu miejsca pochówku. Warto podkreślić, że sytuacja została bardzo szybko wyjaśniona przez proboszcza, który jednocześnie przeprosił za błąd pracownika. Zwrócił też rodzinie poniesione koszty i pomógł w organizacji ceremonii w dogodnym czasie - skomentował ksiądz rzecznik Przemysław Pojasek.

Skandale na pogrzebach znanych Polaków. Niezapomniani