67-latek miał zakaz prowadzenia prywatnego gabinetu, a mimo to wciąż przyjmował tam pacjentki. Funkcjonariusze z Bielawy przez kilka miesięcy prowadzili śledztwo w jego sprawie. Teraz postawiono mężczyźnie zarzuty.
- Ginekolog usłyszał zarzut doprowadzenia jednej z pacjentek podstępem do obcowania płciowego. Do zdarzenia tego miało dojść podczas wizyty związanej z rzekomym zabiegiem ginekologicznym - opowiada Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Aborcje i oszustwa
Lekarz został także oskarżony o nakłanianie kilku pacjentek do nielegalnej aborcji oraz dokonanie co najmniej sześciu oszustw na szkodę Narodowego Funduszu Zdrowia.
- Mężczyzna ten w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wprowadził w błąd jego pracowników na okoliczność wykonywania świadczeń w zakresie położnictwa i ginekologii. Straty, jakie powstały mogą sięgać kilku tysięcy złotych - tłumaczy Paweł Petrykowski.
Ginekolog w szafie
Kiedy policjanci przyjechali, by zatrzymać lekarza, ten ukrył się przed nimi w szafie na poddaszu. ostatecznie jednak 67-latek trafił do aresztu, tymczasowo, na trzy miesiące.
W dodatku ginekolog jest już znany policji, bo wcześniej odbywał już karę za podobne przestępstwa. Teraz może mu grozić 12 lat więzienia. Śledztwo w sprawie lekarza jeszcze trwa.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Wojtka Góralskiego: