Mężczyzna jest oskarżony o cztery gwałty, w tym dwa zbiorowe, cztery usiłowania gwałtu, stalking, nękanie telefonami. Piotr Ż. w sumie usłyszał 29 zarzutów, dotyczących zdarzeń, do których miało dojść w latach 2002 - 2014.
Wśród zarzutów jest między innymi taki:
- Podał jej drinka z zawartością nieustalonej substancji wyłączającej świadome wyrażanie przez nią decyzji i woli. Jednocześnie wyzywał ją, poniżał i obrażał. Stosował przemoc fizyczną poprzez rzucanie jej na biurko, szafkę, wykręcanie rąk, odbywał z nią wielokrotnie stosunki płciowe - mówi prokurator Katarzyna Salwa.
W sprawie łącznie pokrzywdzonych jest 21 osób. W toku postępowania przesłuchano ponad 300 świadków.
Oskarżony kwestionuje zarzuty
Linia obrony profesora pozostaje jednak niezmienna.
- Oczywiście nasz klient nie przyznaje się do zarzucanych czynów. Kwestionuje je. Być może pewne fakty mogły mieć miejsce, ale ich interpretacja jest dalece odmienna od prokuratorskiej - tłumaczy adwokat Andrzej Malicki.
Piotr Ż. nie jest jedynym, którego dotyczy głośny proces. W sądzie pojawił się także Artur C, znajomy profesora. Jest oskarżony o współudział w gwałcie zbiorowym.
Jak reagują studenci?
Studentki pytane, już kiedy o sprawie zrobiło się głośno, o to jak odbierają całą sytuację, nie były zaskoczone.
- Zawsze chodziły jakieś plotki, że profesor bardzo lubi studentki. Wszyscy mówili, że fajnie jest się lepiej ubrać, w bluzkę z większym dekoltem - relacjonuje jedna z nich.
- Miałam zajęcia z panem profesorem i nie dziwię się całej tej sytuacji. Rzeczywiście zachowywał się dosyć dziwnie. Można było przewidzieć takie sytuacje - twierdzi inna.
Jakie mogą być wyroki?
Cały proces będzie się odbywał za zamkniętymi drzwiami, ponieważ jawność została wyłączona. Obu panom grozi do 12 lat więzienia.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Wojtka Góralskiego: