Zabójstwo 38-letniej Oli pod Kluczborkiem. Co się stanie z jej dziećmi?
Organy ścigania wyjaśniają szczegółowe przyczyny i okoliczności zabójstwa 38-letni Oli pod Kluczborkiem, ale to niejedyna sprawa, którą muszą się zająć w związku z tą tragedią. Jako że podejrzanym o zbrodnię jest 44-letni mąż ofiary, ich troje dzieci z dnia na dzień znalazły się bez opieki. Teraz zajmują się nimi inni członkowie rodziny, ale Prokuratura Rejonowa w Kluczborku złożyła do tamtejszego sądu rodzinnego wniosek, by podjął decyzję o ich przyszłości.
- Powinna ona zapaść w najbliższym czasie - przekazuje w rozmowie z "Super Expressem" Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Jak poinformowali w środę, 10 lipca, śledczy, Mateusz F. przyznał się do zbrodni, choć to on w poniedziałkowy poranek sam zgłosił służbom zaginięcie żony. Wedle jego relacje obydwoje pokłócili się w nocy z soboty na niedzielę, 7 lipca, po czym kobieta wyszła z domu i już nie wróciła. Śledztwo ujawniło, że było inaczej.
Kulisy zbrodni. Mąż 38-latki przyznał się do winy
Po oględzinach ciała kobiety, które znaleziono w kompleksie leśnym w gminie Byczyna, i miejsca ujawnienia zwłok okazało się, że Aleksandra F. została zabita przez uduszenie. W związku z tym 44-latek został zatrzymany, a we wtorek, 9 lipca, w czasie przesłuchania w prokuraturze powiedział, że doszło do niej w czasie kłótni na tle spraw osobistych. Mężczyzna usłyszał zarzut, za który grozi mu teraz kara od 10 do 30 lat więzienia lub nawet dożywotnie pozbawienie wolności.
Według nieoficjalnych informacji rodzina F. mieszkała w Kluczborku, ale przyjeżdżała pod miasto do swojego domku letniskowego. To tam miało dojść do zabójstwa.
Listen on Spreaker.