Pył znad Sahary dotarł do Polski
Samochody pokryte drobnym piaskiem czy brudne szyby w mieszkaniach. Taki widok kiedyś w Polsce niespotykany, teraz mamy z nim do czynienie coraz częściej. Wszystko przez pył saharyjski, który dociera do Polski znad Czarnego Lądu. - Największe stężenie wystąpi w zachodniej i południowej części kraju – mówi Grzegorz Walijewski, rzecznik IMGW.
Wyjaśnił, że jeżeli spojrzymy w górę i zobaczymy złote, może troszkę jasnobrązowe niebo, to będzie właśnie efekt pyłu, który faktycznie jest nad naszymi głowami.
- Nad Saharą są silniejsze porywy wiatru i one unoszą ziarenka piasku w wyższe warstwy atmosfery i później mogą one wędrować nad stary kontynent – Europę – dodaje synoptyk.
Niż Jan i pył saharyjski
Pył przywędrował znad Afryki wraz z wyżem i zwrotnikowym powietrzem. - Od zachodu idzie do nas niż Jan i na froncie atmosferycznym, który oddziela niż od wyżu, w poniedziałek popołudniu i w nocy wystąpią opady deszczu i burze i wraz z nimi on po prostu spadnie – dodał.
Rzecznik IMGW tłumaczy, że pyłek może się pojawić na samochodach, balustradach czy balkonach. - Ale stężenie jest niewielkie, więc tylko co niektórzy go zobaczą. Szczególnie, że podczas burz spadnie około 20 litrów opadu, więc jest duża szansa, że ten pył spłynie – dodaje Walijewski dodając, że już we wtorek (19 września), wraz z przejściem frontu, pyłu już nie będzie.
- Taka sytuacja zdarza się co roku kilkanaście razy. Nie jest to zjawisko anormalne. W momencie kiedy dociera do nas zwrotnikowe powietrze, to jest duża szansa, że wraz z nim może dotrzeć pył z Sahary. Jednak nie zawsze, bo to nie jest tak, że jak przypłynie zwrotnikowe powietrze to do razu przyniesie pył. Muszą też być odpowiednie warunki nad Afryką, żeby ten pył mógł się unieść – tłumaczy Walijewski.
Jak dodaje, około 15 proc. powietrza, które dociera do Polski jest zwrotnikowe, choć nie zawsze z pyłem. - A wraz ze zmianami klimatu, kiedy to zwrotnikowe powietrze śmielej dociera do Europy i powoduje fale upałów, zdarza się coraz częściej – wyjaśnia.