Tragedia ujrzała światło dzienne dzięki ginekologowi, do którego Natalia B. zwróciła się z objawami typowymi dla domowych porodów. Lekarz podejrzewał, że kobieta nie rodziła w warunkach szpitalnych, dlatego chciał uzyskać od niej informacje na temat dziecka. Jak w końcu przyznała 36-latka, noworodek zmarł kilkanaście dni wcześniej, a jego ciało leży ukryte w garażu na terenie Mirkowa.
Kobiecie został postawiony zarzut dzieciobójstwa oraz znieważenia zwłok. Natalia B. przyznała się tylko do drugiego z tych czynów. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i wydał zgodę na aresztowanie matki nieżyjącego noworodka. Taka decyzja została uzasadniona wysokim prawdopodobieństwem udowodnienia winy oskarżonej, a także możliwością podejmowania przez nią prób mataczenia lub ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości.