Mija prawie rok od śmierci Magdaleny Żuk w egipskim kurorcie. Na wycieczkę 27-latka poleciała sama, bo w ostatniej chwili okazało się, że jej chłopak nie ma paszportu. Zmarła 30 kwietnia po upadku z okna.
Okazuje się, że, jak podaje fakt.pl, ustalenia egipskich śledczych pokrywają się z raportem polskich prokuratorów.
>> Co było powodem śmierci Magdaleny Żuk? Nowe ustalenia śledczych!
Biegli z Egiptu potwierdzili, że Magdalena Żuk nie została zgwałcona, nie odbyła też w czasie wakacyjnego wyjazdu żadnego stosunku seksualnego.
Na ciele Polki nie było żadnych śladów przemocy, pod jej paznokciami brak śladów DNA (ofiary przemocy często broniąc się drapią przeciwnika i dlatego często jego DNA zostaje właśnie w tym miejscu).
Egipscy śledczy potwierdzają także opinię polskich biegłych, że Magdalena Żuk przed śmiercią brała leki na depresję. Sekcja zwłok wykazała obecność w jej ciele substancji, której używa się między innymi podczas leczenia schizofrenii i różnego rodzaju psychoz.
Czytaj także: Przy drugiej próbie mu się udało. Zobacz film ze wspinaczki bez zabezpieczenia na Iglicę! [WIDEO]