Jodek potasu trafił do gmin na Dolnym Śląsku
Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski podkreślił, że w ostatnich dniach napływają dobre informacje z frontu wojny w Ukrainie. - Obserwujemy postęp wojsk ukraińskich, tym niemniej informacje dochodzące ze strony rosyjskie budzą nasz niepokój. Obserwujemy zjawiska niepokojące – Nord Stream 2, barbarzyńskie ataki Rosjan na krytyczną infrastrukturę cywilną w Ukrainie. To stawia pod znakiem zapytanie to, jak Rosjanie będą zachowywać się w stosunku do reaktorów atomowych w elektrowniach w Ukrainie – powiedział Obremski.
Dodał, że po doświadczeniach z Czarnobylem, znane są metody mogące ograniczyć negatywne skutki przemieszczania się chmury radioaktywnej w przypadku ataków na elektrownie jądrowe. - Z Rządowej Agencji Rezerw Materiałowych otrzymaliśmy do naszych magazynów kilka milionów dawek jodku potasu. On później został redystrybuowany do Powiatowych Komendy PSP, a w piątek wszystkie gminy otrzymały swój przydział jodku potasu – dodał wojewoda.
Stwierdził, że każda z gmin będzie w razie konieczności dokonywać dystrybucji tego związku wśród ludności. - Redystrybucja będzie przebiegać, jeśli będzie konieczna, a mam nadzieje, że nie, w sposób najbardziej uproszczony. Ludzie zostaną poinformowani kto ma przyjąć, w jakich dawkach i kiedy jodek potasu – tłumaczył wojewoda.
Na co jest jodek potasu?
Profesor Marek Bolanowski, konsultant wojewódzki ds. endokrynologii, podkreślił, że w momencie awarii reaktora atomowego do atmosfery uwolniony zostanie m.in. izotop jodu. - Izotop, który znajdzie się w powietrzu może przedostać się do organizmu człowieka drogą kropelkową z wdychanym powietrzem, bądź droga pokarmową – na przykład przez skażoną wodę – tłumaczył profesor.
Dodał, że izotop jodu w organizmie człowieka wychwytywany jest przez tarczycę, co może odprowadzić od rozwoju nowotworu tego organu. - To ryzyko jest tym większe im młodszy jest człowiek (…) zakłada się, że u osób po 60. roku życia rak tarczycy nie rozwinie się, dlatego przyjmowanie jodku potasu zalecane jest młodszym osobom – mówił profesor.
Przypomnijmy, że rząd tłumaczy, że przekazanie tabletek z jodkiem potasu do samorządów terytorialnych ma charakter prewencyjny. - Zagrożenie skażeniem radiacyjnym jest bardzo mało prawdopodobne – wyjaśnił w poniedziałek (3 października) wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży.
Zwrócił uwagę, że tabletki nie są przekazywane bezpośrednio Polakom, gdyż zażywając jodek potasu niezgodnie ze wskazaniami lekarza można sobie po prostu zaszkodzić.