Kardynał Henryk Gulbinowicz zmarł dzisiaj przed południem we wrocławskim szpitalu przy ul. Kamieńskiego. Duchowny przebywał w nim ok. 10 dni po tym, jak nagle źle się poczuł.
Do szpitala trafił po tym, jak odwiedzili go wysłannicy papieża Franciszka. Przekazali ks. Gulbinowiczowi straszną dla niego wieść: Stolica Apostolska uznała, że kardynał dopuszczał się molestowania seksualnego i dlatego musi zostać pozbawiony godności biskupiej.
Od początku pobytu w szpitalu jego stan był bardzo ciężki. W piątek profesor Wojciech Witkiewicz, szef placówki przy ul. Kamieńskiego, mówił nam, że duchowny raczej już nie wróci do domu.
Dziś Henryk Gulbinowicz umarł. - Przyczyną jego śmierci była niewydolność oddechowo-krążeniowa, która wynikała z bardzo ostrego zapalenia płuc - mówi nam prof. Witkiewicz.
W tym tygodniu ma zapaść decyzja, w którym miejscu spocznie ks. Gulbinowicz. Wiadomo, że papież zabronił chować go we wrocławskiej katedrze. Nie będzie można w niej odprawić również mszy świętej w jego intencji.