Obrona bombera z Wrocławia chce dla niego najniższej możliwej kary. To 12 lat i miesiąc więzienia. Tymczasem tydzień temu prokurator wnioskował dla o karę 25 lat więzienia dla bombera. Oskarżony może jednak usłyszeć nawet wyrok dożywocia.
Dziś (26 października) zakończył się proces Pawła R. Zdaniem obrońców bombera prokuratura zagrała na emocjach i nie ma dowodów na to, że ich klient chciał zabić. Obrona zarzucała też prokuraturze, że udostępniając mediom nagrania z eksperymentu procesowego wysadzenia autobusu spotęgowała falę paniki w społeczeństwie.
- Rolą państwa, w tym i prokuratury, jest ochrona obywateli, a nie osiąganie swoich celów procesowych poprzez zastraszanie czy wywoływanie atmosfery strachu. Takie postępowanie prokuratury w sposób oczywisty nie może prowadzić do sprawiedliwego wydania wyroku - mówił w mowie końcowej adwokat Łukasz Wójcik.
>> 25 lat więzienia za bombę w autobusie? Kiedy poznamy wyrok? [AUDIO]
- Linia obrony jest nieudolna - komentuje prokurator Tomasz Krzesiewicz. - To dosyć fascynujące, że ludzie, którzy kończą te same studia prawnicze na gruncie tego samego stanu faktycznego potrafią wygłaszać diametralnie różne przemowy, zmierzając do zupełnie innych wniosków. Nie można mówić, że białe jest czarne, a czarne jest białe - dodaje prokurator.
Bomber przeprasza
Głos zabrał również sam Paweł R. Oskarżony jeszcze raz przeprosił za to co zrobił i poprosił sąd o sprawiedliwy wyrok.
Wyrok ma zapaść 8 listopada.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Damiana Bonarka:
