Kot porzucony na dworcu we Wrocławiu zamieszka w gabinecie prezydenta!

i

Autor: Krzysztof Balawejder Kot porzucony na dworcu we Wrocławiu zamieszka w gabinecie prezydenta!

Kot porzucony na dworcu we Wrocławiu zamieszka w gabinecie prezydenta!

2019-02-02 12:00

Na dworcu autobusowym znaleziono kota, który został porzucony przez swoich właścicieli. Zwierzak na szczęście szybko znalazł nowy dom. Zaopiekuje się nim prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. 

Kot został porzucony na dworcu PKS we Wrocławiu. Zwierzęcia pozbyła się czteroosobowa rodzina, ponieważ nie zostali wpuszczeni z czworonogiem do autokaru i nie mogli zabrać go ze sobą w podróż.  Do tego zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek. Dzięki reakcji pracowników dworca, zwierzak szybko trafił do weterynarza gdzie został przebadany. 

- Czteroosobowa rodzina (dwoje dorosłych z dziewczynką i chłopcem) nie mogła zabrać kota na pokład autobusu. Kuweta z kotem (zadbanym i pięknym:) została porzucona pomiędzy piętrami. Dzięki szybkiej reakcji ochrony i naszego kasjera, Pana Józefa, zwierzakowi nic się nie stało - poinformował  na Facebooku Krzysztof Balawejder, prezes PKS Polbus.

>>> Strażnicy miejscy po serii pożarów we Wrocławiu mają patrolować nocami klatki schodowe

W poniedziałek kot trafi do nowego domu. Przygarnie go prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.

-  Kochani, dziś na wrocławskim dworcu PKS wydarzyło się coś, co nigdy nie powinno było się wydarzyć. Właściciele tego uroczego kotka, nie mogąc go zabrać ze sobą w podróż, zostawili go. W ostatnich miesiącach zapowiadałem, że we wrocławskim ratuszu będzie mnie wspierał czteronożny towarzysz... i oto i on:):):) Ten mały przyjaciel od poniedziałku zagości w moim gabinecie – napisał na swoim profilu na portalu Facebook Jacek Sutryk. 

Prezydent ogłosił również konkurs na imię dla pupila. Można wybierać z trzech propozycji: Wrocek, Ołtaszyn czy Borek. Głosować można poprzez komentarze pod postem na profilu Facebook prezydenta Jacka Sutryka. 

Czytaj także: Starsza kobieta błąkała się na mrozie po centrum Legnicy w kapciach i bez kurtki. Pomoc przyszła dzięki monitoringowi [WIDEO]