Krokodyl we Wrocławiu. Na kajmana pływającego w stawie natknęli się w sobotę spacerowicze w Lesie Rędzińskim. Egzotyczny gad został złapany w niedzielę w okolicy mostu Rędzińskiego i przewieziony do wrocławskiego zoo. Zwierzę nie było w najlepszym stanie, było bardzo wyziębione i potrzebowało natychmiastowej pomocy. Pierwszą noc kajman spędził w nagrzanym terrarium, gdzie szybko zaczął dochodzić do siebie.
- W niedzielę zwierzę było bardzo niemrawe, miało też zamgloną soczewkę oka, co potwierdza wysoki stopień wyziębienia. W poniedziałek rano soczewka oka była już czysta, a kajman dużo bardziej ruchliwy – opowiada Marek Pastuszek, kierownik Terrarium. - Ustaliliśmy, że jest to kajman karłowaty, najprawdopodobniej samica, w wieku ponad 3 lat. Generalnie jest w dość dobrym stanie, jak na to co przeszedł.
Na czas powrotu do zdrowia i rehabilitacji kajman zostanie we wrocławski ogrodzie zoologicznym. Można go zobaczyć na parterze Terrarium, obok kajmanów okularowych. Docelowo kierownictwo ogrodu poszuka dla niego miejsca w sprawdzonej palcówce.
Kajman wyłowiony z Odry nie miał wszczepionego chipa, wszystko więc wskazuje na to, że pochodził z nielegalnej hodowli. Trzymanie w domu krokodyla jest jak najbardziej możliwe dozwolone, ale wymaga spełnienia określonych prawem warunków. W tym wypadku prawdopodobnie tak się nie stało.
- Najprawdopodobniej znudził się właścicielowi lub wyrósł z terrarium lub okazał się za drogi w utrzymaniu – mówi prezes wrocławskiego zoo, Radosław Ratajszczak. - Kajman karłowaty, choć najmniejszy w swojej rodzinie, to dorasta do 1,5 m, osiąga masę do 15 kg i żyje nawet ponad 50 lat. Do tego należy do dość żarłocznych stworzeń, więc jest drogi w utrzymaniu. Właściciel zapewne tego nie uwzględnił przy jego zakupie.
Prezes zoo podkreślił, że coraz częściej ludzie pochopnie kupują egzotyczne zwierzęta, a później, gdy nie radzą sobie z opieką, po prostu je wyrzucają.
- Tak nie traktuje się zwierząt, to nie są przedmioty, to żywe istoty! Zakup psa lub jakiegokolwiek innego zwierzęcia do domu to jest wielka odpowiedzialność. Trzeba wiedzieć co z takiego zwierzęcia wyrośnie i jakie warunki trzeba mu zapewnić - przypomina Radosław Ratajszczak.