W jednej chwili stracili dorobek życia. "Woda sięgała sufitu"
Mariuszowi i Annie Lubczyńskim będziemy towarzyszyć w drodze do odzyskania ich dawnego życia. „Super Express", Radio Eska oraz Murator chcą pomóc rodzinie stanąć na nogi. Będziemy także sprawdzać na ich przykładzie, czy wszystkie deklaracje pomocy, jakie rząd złożył tysiącom powodzian, są wypełniane.
Zobacz: Odbudujmy dom Lubczyńskim! Pomożemy tym, którzy przez powódź stracili dorobek życia
Najpierw nie wytrzymały wały w Głuchołazach na południu Polski, potem pękła tama w Stroniu Śląskim i nic już nie wyglądało jak wcześniej. Stronie Śląskie, Lądek-Zdrój i Kłodzko, a także wiele okolicznych miasteczek i wiosek jeszcze długo nie podniosą się po katastrofie. Woda, która we wrześniu 2024 roku zalała miasta i wsie już opadła. Pozostawiła po sobie jednak rozpaczliwe straty. Rodzina Lubczyńskich, których los opisujemy od dwóch tygodni, wciąż walczy o powrót do normalności.
- Mieszkamy w hostelu, w jednym pokoiku, od kilku dni dopiero mamy ciepłą wodę - mówi Ania Lubczyńska, która na kilkunastu metrach próbuje swoim dzieciom stworzyć namiastkę normalności.
13 i 14 września Lubczyńscy jeszcze się łudzili, że przestanie padać, a poziom Białej Lądeckiej nie będzie się podnosić. Niestety, stało się inaczej. W ciągu kwadransa uciekali ze swojego domu razem z Dorianem (8 l.) i Julką (6 l.). Dzieci nie zabrały swoich zabawek, bo nie było na to czasu. Na ich twarzach malowało się przerażenie.
- Słyszeli jak straż nawoływała, że trzeba się ewakuować, bo pękła tama i cały czas dopytywali się, co z nami będzie - mówi Mariusz Lubczyński. - Dorian cały czas powtarzał, że to przez złych ludzi, którzy niszczą planetę i wycinają drzewa - dodaje Ania Lubczyńska.
Zaraz po powodzi chłopiec wyjechał ze swoimi kolegami i koleżankami nad morze, bo ich szkołę też zalało i nie mieli, dokąd wrócić.
- Teraz ma lekcje w liceum, ale lekcje trwają pół godziny - wyjaśnia rezolutny chłopiec.
I on, i jego siostra marzą o powrocie do swojego domu.
- Chcielibyśmy też mieć swoje domki na ogrodzie - mówi chłopiec.
Dorian narysował, że jego dom - dla bezpieczeństwa - będzie na wysokich palach, będzie się do niego wchodziło po drabinie.
- Nie zaleje go żadna rzeka - mówi chłopiec.
Z traumą dzieci będą musiały zmierzyć w następnych dniach.
- Mamy już zapewnienie, że będzie na nich czekał psycholog - mówi Anna Lubczyńska.
"Super Express", Murator i Radio ESKA będą im towarzyszyć i pokazywać czytelnikom oraz słuchaczom mozolną i tytaniczną pracę odbudowywania życia. Rodzinie Lubczyńskich można pomóc m.in. w internecie. Uruchomiono dla nich zbiórkę, dzięki której będą mogli wyremontować totalnie zalane mieszkanie. Szczegóły TUTAJ.
Jak radzić sobie ze skutkami powodzi? Praktyczne wskazówki i porady znajdziecie na stronie pomagamyrazem.poradnikzdrowie.pl!