Strzegom. Śmiertelne potrącenie dwóch kobiet. Ludzie mówią o niebezpiecznym przejściu
Po śmierci dwóch kobiet na przejściu dla pieszych w Strzegomiu mieszkańcy, zresztą już po raz kolejny, domagają się zmian - informuje "Gazeta Wrocławska". Pasy prowadzące przez drogę krajową nr 5 są owiane złą sławą, ale mimo że ludzie już wcześniej prosili o interwencję władz miasta, nic się nie zmieniło. Dlaczego?
- Na tym przejściu zginęło i zostało potrąconych WIELU ludzi! Jest to najgorsze z przejść. Codziennie chodzą tam dzieci do szkoły, a o tej porze roku wracają już o zmierzchu! Mieszkam tam i pisałam pisma w sprawie tego przejścia, otrzymując odpowiedź że nic nie można zrobić, bo to droga krajowa! Więc pytam ile ludzi musi jeszcze zginąć z mojego osiedla, aby fakt, że jest to krajowa przestał być przeszkodą?" 12.10 została tam dotkliwie potrącona moja koleżanka, teraz śmierć poniosła mieszkanka osiedla!!! CZY NIKT NIE WIDZI PROBLEMU? - napisała mieszkanka Strzegomia na profilu facebookowym "Gazety Wrocławskiej".
Po ostatniej tragedii jest jednak reakcja, bo burmistrz miasta zwrócił się pisemnie do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, prosząc m.in. o zamontowanie sygnalizacji świetlnej wzbudzanej, czyli uruchamiającej się w momencie wykrycia ruchu pieszego lub pojazdu.
Tymczasem trwa żałoba po śmierci mieszkanek miasta. Już po tragedii okazało się, że do potrącenia 70- i 68-latki, które wracały z kościoła, doszło, gdy kobiety schodziły już z przejścia. Według wstępnych ustaleń policji kierujący busem dostawczym marki Renault 30-latek nie ustąpił poszkodowanym pierwszeństwa, taranując je na pasach: 70-latka zginęła na miejscu, natomiast jej koleżanka zmarła w karetce.
- Znałam te panie. To były fajne, porządne kobiety. Miały dzieci, wnuki. Szły z kościoła. Nie mogę uwierzyć, że już ich nie ma. To przejście jest fatalne - powiedziała "Gazecie Wrocławskiej" jedna z mieszkanek Strzegomia.