1 maja policjanci z drogówki, patrolując ul. Czarnieckiego w Legnicy, zwrócili uwagę na kierowcę opla astry, który nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Na widok radiowozu, siedzący za kierownicą opla mężczyzna gwałtownie przyspieszył i zaczął uciekać. Policjanci ruszyli za nim w pościg. Kierowca opla pędził ulicami Legnicy, a następnie ościennymi wioskami, łamiąc wszelkie możliwe przepisy ruchu drogowego – jechał pod prąd, po chodniku i pasie zieleni, przejeżdżał na czerwonym świetle. W końcu, po kilkunastu minutach takiej szaleńczej jazdy, pościg zakończył się we wsi Przybyłowice w powiecie jaworskim.
- Kierujący oplem na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na pobocze i uderzył w leżące na posesji elementy betonowe - informuje podkom. Jagoda Ekiert z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy. - Funkcjonariusze natychmiast wybiegli z radiowozu i udali się do ściganego auta, aby zatrzymać kierowcę. Mężczyzna siedzący za kierownicą opla był agresywny i nie wykonywał żadnych poleceń wydawanych przez mundurowych. Policjanci skutecznie go jednak obezwładnili i zatrzymali.
45-letni mieszkaniec Legnicy był trzeźwy. Szybko wyszło jednak na jaw, że mężczyzna nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. Jak się wkrótce okazało, nie był to jedyny powód ucieczki. Na policję zgłosił się bowiem jeden z mieszkańców Legnicy, informując, że skradziono mu samochód. Był to ten sam samochód, którym 45-latek uciekał przed funkcjonariuszami.
45-latek za swoje czyny odpowie teraz przed sądem. Za niezatrzymanie się do kontroli drogowej oraz przywłaszczenie pojazdu grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo sąd może nałożyć na mężczyznę zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi nawet na 15 lat.