Marsz narodowców przeszedł przez Wrocław. Są ranni. Marsz rozwiązał prezydent [GALERIA]

2018-11-11 22:11

Trzy osoby zostały ranne w trakcie Marszu Polski Niepodległej, który przeszedł 11 listopada ulicami Wrocławia. W starciu ucierpiały dwie osoby z kontrmanifestacji Obywateli RP oraz policjant. W marszu wzięło udział ponad 9 tys. osób.

Narodowcy gromadzili się przed dworcem PKP na długo przed godz. 17:00. Wtedy to na postawionym busie wystąpili organizatorzy marszu Jacek Międlar i Piotr Rybak. Po wspólnych śpiewach, okrzykach i apelu pamięci marsz ruszył w kierunku Rynku.

>>> Mistrz Szurkowski walczy o zdrowie. Sąsiedzi i przyjaciele z rodzinnej wsi organizują dla niego rajd [AUDIO]

Działo się to z ogromnymi problemami, gdyż organizatorzy łamali wcześniejsze ustalenia z Ratuszem. Przedstawicielka magistratu nie zgadzała się na przemarsz do momentu, aż na czoło marszu przyjdą Jacek Międlar i Piotr Rybak. Międlar pojawił się od razu, natomiast na Rybaka trzeba było zaczekać. W międzyczasie odpalono race, co również wstrzymało marsz do czasu ich ugaszenia.

Starcie przy Barbarze

Na wysokości baru Barbara na demonstrantów czekali uczestnicy kontrmanifestacji zorganizowanej przez Obywateli RP i Ogólnopolski Strajk Kobiet. Uczestnicy pokojowej demonstracji m.in. śpiewali Hymn Polski, gdy w ich stronę poleciała raca, butelki oraz jajka. Rzucane przez narodowców przedmioty na oczach naszego reportera raniły dwie osoby postronne. Kobieta została uderzona w głowę, a mężczyzna w oko. W tym miejscu ucierpiał też jeden z funkcjonariuszy policji.

Pomimo incydentu do którego doszło między grupami, marsz narodowców trwał nadal i wszedł do Rynku na końcowe przemówienia.

Prezydent przerywa marsz

Przed godz. 20:00 przedstawiciel Ratusza poinformował o przerwaniu marszu. Działo się to na blisko godzinę od wcześniejszego incydentu między dwoma świętującymi grupami.

- Poleciłem obserwatorowi urzędu żeby wydał decyzję o rozwiązaniu marszu. Z uwagi na brak wsparcia Policji informacja o rozwiązaniu nie mogła zostać skutecznie przekazana organizatorowi. Obserwatorzy będący na miejscu zostali wypchnięciu poza marsz. Pomimo próśb kierowanych do policji o wsparcie obserwatorzy nie otrzymali na czas eskorty funkcjonariuszy. W końcu, w obecności dowódcy zabezpieczenia, zakomunikowano organizatorowi informację o rozwiązaniu marszu - poinformował na Twitterze prezydent Rafał Dutkiewicz.

Decyzja o rozwiązaniu marszu została przez uczestników wygwizdana. Mimo niej, manifestanci pozostali na Rynku przez kolejnych kilkanaście minut.

Policja dementuje

Z informacją przekazaną przez prezydenta nie zgadzają się policjanci. Jak powiedział mi asp. szt. Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, przedstawiciele magistratu byli w stałym kontakcie z policjantami, którzy towarzyszyli przedstawicielom ratusza. Jak przekonuje rzecznik policji, marsz nie został rozwiązany ponieważ nie doszło do zbiorowego naruszenia porządku i ładu.

Podczas marszu zatrzymano też kilku jego uczestników.

- Policjanci ujawnili dwie flagi o treściach zakazanych, w związku z czym zatrzymano sześć osób - dodaje Paweł Petrykowski.

Czytaj także: Pod Wrocławiem budują wodociągi i kanalizacje. Na kierowców czekają utrudnienia [AUDIO]