Napastnik trenował MMA

Tomasz zginął pod dyskoteką. Matka ofiary: Zabił mi syna jednym ciosem!

2022-08-22 15:06

Prokuratura niebawem na złożyć w sądzie akt oskarżenia przeciwko Przemysławowi J., bramkarzowi z dyskoteki w Lubaniu. Mężczyzna uderzył Tomasza Mockałę, który następnie zmarł. Mimo, że bramkarz trenował sztuki walki i był naćpany, to nie siedzi nawet w areszcie. Sąd uznał bowiem, że - być może - działał w obronie własnej. Z taką opinią nie zgadza się rodzina zmarłego.

Śmierć pod dyskoteką w Lubaniu 

Do tragedii doszło w październiku ubiegłego roku. Wtedy Tomasz Mockało wraz ze znajomymi bawił się na dyskotece w Lubaniu na Dolnym Śląsku. W pewnym momencie kilka osób wyszło na zewnątrz. Wśród nich był Tomasz. Wywiązała się awantura z bramkarzem Przemysławem J. W rezultacie ochroniarz uderzył Mockałę, który upadł, a następnie zmarł.

ZOBACZ TEŻ: Treści pedofilskie u księdza, dyrektora podstawówki. Salezjanie potwierdzają jego zatrzymanie

Ochroniarz początkowo trafił do aresztu. Ale szybko z niego wyszedł i na wolności przebywa do dziś. Wszystko przez niezrozumiałą decyzję sądu, który uznał, że bramkarz mógł działać w obronie własnej.

Lubań. Niebawem start procesu ws. śmierci pod dyskoteką.

Możliwe, że Tomasz Mockało wcześniej odepchnął bramkarza i dlatego ten zareagował agresywnie. Nie zmienia to faktu, że ten bił gościa dyskoteki - potwierdza to nagranie z monitoringu.

Rodzina zmarłego przypomina, że badania wykazały, iż ochroniarz był pod wpływem narkotyków. Dodatkowo okazało się, że trenował sztuki walki, startował nawet w zawodach MMA.

- A teraz jeszcze ustalono, że mój syn zginął od uderzeń Przemysława J. Nawet jeden z tych ciosów mógł być śmiertelny. Tak stwierdził biegły, którego przesłuchała w śledztwie prokuratura - mówi nam Beata Mockało, mama Tomasza.

Prokuratura nie chce potwierdzić tych słów, zasłaniając się tajemnicą śledztwa. Wiadomo jednak, że akt oskarżenia ma zostać niebawem złożony w sądzie. 

Jeśli jednak okaże się, że Tomasz Mockało zmarł na skutek uderzenia bramkarza, a nie np. nieszczęśliwego upadku (jak niektórzy sugerują), to Przemysław J. może na wiele lat trafić do więzienia. Za spowodowanie śmierci grozi nawet dożywocie. 

- Ten człowiek zabił mojego syna i za zbrodnię którą popełnił powinien trafić do więzienia, a nie chodzić na wolności - mówi zdecydowanie Beata Mockało.

Interesujące, że zarówno ona, jak i inni członkowie rodziny Tomasza dostawała pogróżki: ktoś "sugerował", aby przestali interesować się tą sprawą...

Sonda
Jaka kara powinna być za morderstwo?