Kontrowersje po akcji

Miał wolne, dostał nagłe wezwanie. Antyterrorysta zginął w strzelaninie

2024-12-02 14:11

Podkomisarz Mariusz Koziarski miał tego dnia wolne. Alarm bojowy w jednostce antyterrorystów sprawił, że stawił się na wezwanie. Akcja zatrzymania groźnego i uzbrojonego przestępcy skończyła się tragicznie.

Wisznia Mała. Tragiczny finał strzelaniny

Do zdarzenia w Wiszni Małej doszło w nocy z 2 na 3 grudnia 2017 roku. Policja dostała informację o włamaniu do bankomatu. Podkomisarz Mariusz Koziarski miał wtedy wolne. - Otrzymał telefoniczną informację o ogłoszeniu alarmu bojowego i konieczności natychmiastowego stawiennictwa w jednostce. Został wyznaczony na dowódcę pięcioosobowego zespołu bojowego, którego zadaniem było zatrzymanie bardzo niebezpiecznego sprawcy znajdującego się wewnątrz wolno stojącego kontenera z bankomatem usytuowanego w Wiszni Małej – poinformowała dolnośląska policja.

Policjanci zjawili się na miejscu w pełnej gotowości, ale chyba nikt nie spodziewał się tak dramatycznego przebiegu akcji. Jedna grupa mundurowych zajęła się pomocnikiem bandyty, który siedział „na czatach” w zaparkowanym samochodzie. Gdy grupa bojowa przystąpiła do realizacji, bandyta otworzył ogień do antyterrorystów z karabiny AK-47, czyli kałasznikowa. Co prawda pierwszy z policjantów osłaniał grupę tarczą balistyczną, ale seria z automatu odrzuciła go na tyle, że kule wystrzelone przez bandytę dosięgnęły czterech funkcjonariuszy. Dla podkom. Mariusza Koziarskiego okazały się śmiertelne, trzech innych funkcjonariuszy zostało rannych.

W wymianie ognia zginął też napastnik, którym okazał się doskonale znany policji, wielokrotny przestępca Łukasz W., ps. „Czarny" z podpoznańskiego Kiekrza.

Akcja, w której zginął antyterrorysta z Wrocławia, wzbudziła wiele kontrowersji. Przez lata pojawiło się wiele teorii na temat błędów, które wtedy popełniono. Jedna z nieoficjalnych wersji zakłada, że policjanci przyszykowali zasadzkę, ale spodziewali się bandytów dzień wcześniej. Gdy w końcu Czarny z kompanem się pojawili, na miejsce – w trybie alarmowym - wezwani zostali kontrterroryści z Wrocławia.

Zawiodło też rozpoznanie. Funkcjonariusze nie spodziewali się, że bandyta będzie miał przy sobie kałasznikowa.

Błędy podczas akcji?

Po tragicznym zdarzeniu w środowisku kontrterrorystów zawrzało. Mieli oni pretensje do dowództwa jednostki we Wrocławiu o to, jak akcja została przygotowana. Podnosili m.in. błędy pod kątem zabezpieczenia medycznego, a także braku udziału psa bojowego w akcji. – Taki pies zawsze jest wyposażony w kamizelkę kuloodporną. Ma ten atut, że jest cichy, szybki, może od razu zaatakować człowieka z bronią, przez co odwraca uwagę bandyty, a zespół AT ma czas na reakcję. Często takiego psa wpuszcza się właśnie do pomieszczeń, gdzie może przebywać uzbrojony człowiek. W tym wypadku aż prosiło się o jego użycie – powiedział po latach portalowi onet.pl jeden z funkcjonariusze dobrze znający sprawę.

Działania kontrolne nie wykazały błędów w przygotowaniu akcji. Nie dopatrzyła się ich również prokuratura w Opolu, która prowadziła czynności sprawdzające.

Ostatecznie w tragicznej sprawie z Wiszni Małej zarzuty usłyszeli wspólnicy Czarnego - Jacek S., który stał, a właściwie siedział w samochodzie, na czatach, a także Grzegorz K., który współpracował z bandytami, ale nie brał udziału w samym napadzie.

"Szczególnie zaangażowany w wyszkolenie strzeleckie policjantów"

Podkomisarz Mariusz Koziarski miał 40 lat. Służbę w policji rozpoczął 25 marca 2003 r. na stanowisku kursanta Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Legnicy. Kolejno mianowany na stanowiska: aplikanta, policjanta i referenta. Od lutego 2009 r. został referentem Plutonu Szturmowego Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji we Wrocławiu. W 2010 r. został referentem, a później asystentem I Zespołu Bojowego SPAP we Wrocławiu. Następnie, od marca 2012 r., pełnił służbę na stanowisku instruktora Zespołu Szkoleniowo-Bojowego SPAP we Wrocławiu.

- Był policjantem zdyscyplinowanym, pracowitym i otwartym na innych ludzi, a także dyspozycyjnym i oddanym służbie. Miał duże umiejętności w zakresie realizacji zadań związanych z fizycznym zwalczaniem terroryzmu, przeciwdziałania i likwidacji aktów terroru. Wykonywał zadania wymagające zastosowania specjalnej taktyki i umiejętności oraz prowadził zajęcia w ramach szkolenia i doskonalenia zawodowego. Był szczególnie zaangażowany w wyszkolenie strzeleckie policjantów - podsumowała dolnośląska policja na swojej stronie. 

Wyjątkowy gest policjantów. Tak oddali hołd poległym kolegom