Celem było 25 tysięcy, zebrano ponad 60 tysięcy złotych.Nie cała zebrana kwota trafiła do rąk pana Władysława. Paulina Szymoniak:
- Nie było mowy o tym, że trafi do mnie tylko część zebranych pieniędzy - mówi Władysław Andryszczak. - Przysłali mi, że oni na koniec roku się ze mną rozliczą. Że oni robią teraz jakąś kampanię na rzecz pszczół. Z jakiej racji? Za nasze pieniądze, tych którzy zbierali. Zresztą w umowie nie było zaznaczone, że my na coś takiego się zgadzamy - wyjaśnia pszczelarz.
Fundacja Centarurs: Pasieka jest odbudowana. O wszystkim informowaliśmy
Tymczasem przedstawiciele fundacji tłumaczą, że ratują zwierzęta, a nie ludzi. Poza tym pasieka została odbudowana.
- To nie są pieniądze dla pana Andryszczaka na dowolny cel. Zbiórka była na odbudowę pasieki i na pomaganie pszczołom. Marzenia zostały spełnione. Na zbiórce było napisane, że nadwyżka będzie przekazana na cele edukacyjne - opowiada Marek Pietrusiak z Fundacji Centaurus.
>> Zobacz też: Wrocław: 300 tysięcy pszczół zginęło na Strachocinie. Ktoś podpalił pasiekę [WIDEO]
Pszczelarz za zebrane pieniądze dostał 30 nowych uli, cztery kamery, tak zwane fotopułapki oraz inny sprzęt, który pomógł odbudować spaloną pasiekę. Dodatkowo miasto w prezencie podarowało mu 20 uli.
Sprawa najprawdopodobniej znajdzie jednak swój finał w sądzie.
ZOBACZ materiał NOWA TV 24 GODZINY:
Więcej w materiale reporterki Radia ESKA Pauliny Szymoniak: