Marsz nacjonalistów z Jackiem Międlarem i Romanem Zielińskim na czele wyruszył w czwartek wieczorem spod Pomnika Ofiar Zbrodni Katyńskiej w Parku Słowackiego. Po niespełna godzinie zgromadzenie zostało rozwiązane przez oddelegowaną przez miasto obserwatorkę. Nacjonaliści głosili antyukraińskie hasła.
"O 19:45 zgromadzenie Panów Międlara i Zielińskiego zostało rozwiązane przez delegata miasta. Poprzedziło je dwukrotne ostrzeżenie organizatora i uczestników. Podstawą było nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym i religijnym. Wszystko zostało nagrane" - napisał w mediach społecznościowych Bartłomiej Ciążyński, doradca prezydenta Sutryka.
Zgromadzenie zostało zorganizowane, by upamiętnić Polaków, którzy zginęli w czasie tzw. "krwawej niedzieli". Nacjonalistom chodziło jednak głównie o nawoływanie do nienawiści wobec obywateli Ukrainy.
Uczestnicy zgromadzenia wykrzykiwali między innymi hasła uderzające w mieszkających we Wrocławiu Ukraińców. Krzyczeli "To my jesteśmy w swoim kraju!", "Na Ukrainę". Jacek Międlar miał z kolei wykrzykiwać hasła: "Ci którzy nas mordowali to nie byli ludzie bez rodowodu, to byli Ukraińcy".
Jacek Sutryk po rozwiązaniu marszu napisał na swoim profilu na Facebooku: "Niestety, zamiast pamięci i szacunku do ofiar była mowa nienawiści i hasła nawołujące do wykluczenia. Oddawanie hołdu zmarłym powinno odbywać się z zachowaniem szacunku dla żyjących, w tym dla mieszkańców Wrocławia pochodzących z Ukrainy. Dziękuję służbom, które zabezpieczały zgromadzenie. Marcowy przemarsz środowisk nacjonalistycznych został rozwiązany, a sąd przychylił się do stanowiska miasta, druzgocząc wręcz argumentację ludzi, których motywem działania jest mowa nienawiści. Byliśmy, jesteśmy i będziemy konsekwentni – w naszym mieście nie ma zgody na takie zachowania. Wrocław jest miastem, w którym szanujemy wszystkich!".
Jak podaje policja, spora część osób, biorących w nim udział, rozeszła się. Byli jednak też tacy, którzy pozostali i nie chcieli opuścić miejsca zgromadzenia.
Policjanci natychmiast podjęli działania i wylegitymowali łącznie 15 osób. Wobec nich, zostaną teraz skierowane wnioski o ukaranie do sądu. Odpowiedzą one m.in. za wzbranianie się od opuszczenia miejsca zgromadzenia pomimo jego rozwiązania i przewodniczenie mu oraz posiadanie środków pirotechnicznych.