Akcja TOPR

i

Autor: Jarosław Pocztarski/cc/wikipedia

Naczelnik TOPR odpiera zarzuty speleologów! "Duża grupa może stanowić dla siebie zagrożenie"

2019-08-24 12:35

Ratownicy natrafili w czwartek na ciało jednego z poszukiwanych speleologów z Wrocławia. W piątek TOPR ogłosił, że kończy akcję ratunkową w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Koledzy poszukiwanych wyrazili sprzeciw wobec tej decyzji. Pojawiły się również głosy, że TOPR nie dopuszcza innych specjalistów do akcji ratunkowej. Naczelnik TOPR odpiera te zarzuty.

- W obliczu tak trudnej sytuacji Sekcja Grotołazów Wrocław nie jest w stanie zrozumieć decyzji TOPR o zaniechaniu akcji ratunkowej. Pomimo nie odnalezienia jednego z naszych Kolegów TOPR wycofuje się z działań w jaskini i nie dopuszcza innych organizacji ratowniczych przebywających na miejscu - napisali na Facebooku przedstawiciele Sekcji Grotołazów Wrocław. Post został już usunięty.

W sieci pojawił się również apel w tej sprawie do premiera Morawieckiego. - W świetle oficjalnego komunikatu TOPR na temat zaprzestania dalszej akcji poszukiwawczo-ratowniczej zaginionego drugiego grotołaza w Jaskini Śnieżnej prosimy o wznowienie działań mających na celu odnalezienie drugiego naszego Kolegi - grotołaza. Jeszcze raz prosimy również w imieniu rodziny zaginionego o wznowienie akcji poszukiwawczo-ratowniczej w Jaskini Śnieżnej - napisała z kolei na Facebooku Grupa Ratownictwa Jaskiniowego Polskiego Związku Alpinizmu.

Naczelnik TOPR odniósł się do apelu środowiska speleologicznego, szczególnie do zarzutów o niedopuszczaniu do akcji innych osób.

- Główne zarzuty są od grupy taterników jaskiniowych. To nie jest formalna grupa. To nie jest grupa, która posiada uprawnienia zgodne z przepisami obowiązującymi w Polsce - mówił na konferencji Jan Krzysztof. - Mamy szereg deklaracji profesjonalnych grup ratowniczych z całej Europy, od Spéléo Secours Français, która jest wiodącą grupą. Nie chodzi jednak o to by rzucić do jaskini dużą grupę osób, która będzie stanowić dla siebie zagrożenie - podkreślał.

Przypomnijmy, że w piątek naczelnik TOPR ogłosił, że ratownicy wycofują się z Jaskini Wielkiej Śnieżnej, gdzie od soboty trwały poszukiwania dwóch grotołazów z Wrocławia. W czwartek wieczorem odnaleziono ciało jednego z nich. Na podstawie ułożenia ciała i śladów w jaskini, ratownicy przypuszczają, że przyczyną śmierci mogło być utonięcie, a to oznacza, że drugi z grotołazów również nie żyje. I z takim założeniem prowadzone będą kolejne działania w jaskini.

W sobotę z kolei TOPR ogłosił, że po analizie zdjęć z jaskini z dużym prawdopodobieństwem mogą stwierdzić, że obok ciała pierwszego speleologa znajduje się ciało jego kolegi.

W sobotę rano do jaskini Wielkiej Śnieżnej wyruszyła kolejna grupa ratowników, która będzie powiększała korytarz, tak by można było spróbować wydostać ciała grotołazów na powierzchnię. To zdaniem Jana Krzysztofa może zająć kilka dni.