Jarosław Błażejewski z Międzylesia na co dzień pracował jako drwal. W czasie wolnym ratował ludzkie życie wraz innymi ratownikami z Grupy Sudeckiej GOPR. Kochał przyrodę i las, dlatego od roku budował tradycyjnymi metodami dom z bali. Chciał stworzyć w nim wymarzone miejsce do życia dla swojej rodziny. Bo prywatnie jest kochającym mężem i ojcem trójki dzieci: siedmioletniego Adama, czteroletniego Witka i 1,5-rocznej Majki.
- Po pracy własnymi rękami budował drewniany, wymarzony dom z bali dla naszej rodziny. Do momentu, kiedy potężna belka uderzyła go w głowę i nasz świat zawalił się w kilka sekund – informuje Aldona Błażejewska, żona mężczyzny.
- Ostatnie 3 tygodnie specjaliści na OIOM-ie walczyli o życie Jarka, teraz walczą o jego samodzielny oddech. Powoli odstawiają mu leki antydepresyjne i uspokajające. Przyjdzie w końcu ten dramatyczny moment, w którym będzie musiał zmierzyć się z, być może, nieodwracalną przyszłością – dodaje kobieta, która złożyła zbiórkę na portalu zrzutka.pl.
Jak dodaje pani Aldona, rodzina nie porzuca nadziei, że jej mąż jeszcze odzyska sprawność. Bez wątpienia jednak będzie potrzebna bardzo długa i kosztowna rehabilitacja. - Myśl o kosztach rehabilitacji, które liczy się w dziesiątkach tysięcy złotych miesięcznie jest powalająca, kiedy nie wiemy jak finansowo będzie wyglądał następny tydzień. Proszenie o pomoc jest bardzo trudne zwłaszcza w imieniu ludzi, którzy swoje życie poświęcali innym. Ale tragiczny los nie pozostawia nam złudzeń, nie poradzimy sobie sami. Przed nami długie miesiące, a może nawet lata rehabilitacji w klinikach, w tym czasie musimy również stworzyć warunki do życia i dalszej rehabilitacji w domu – dodaje w opisie zbiórki.
Rodzinę Jarka można wspomóc również na portalu mammoc.pl