Proces w Jeleniej Górze
W czwartek, 8 września, w Sądzie Okręgowym w Jeleniej Górze rozpoczął się proces w głośnej sprawie Agnieszki Tucholskiej z Bolesławca (zgodziła się na publikację danych osobowych). W październiku 2021 roku kobieta została oskarżona przez swoją 16-letnią wówczas córkę o znęcanie się psychiczne i fizyczne oraz przemoc. W lutym dziewczyna zeznała dodatkowo, że była przez matkę gwałcona. Do tych odrażających czynów miało dochodzić nawet przy pomocy szklanki czy pogrzebacza. Wtedy pani Agnieszka została aresztowana. W areszcie, w którym pobyt okazał się koszmarem, spędziła dwa miesiące. Wyszła, gdy okazało się po badaniach ginekologicznych, że 16-latka jest dziewicą. Biegły, który ją badał, nie znalazł również żadnych przesłanek potwierdzających słowa o gwałtach.
Ostatecznie prokuratura postawiła kobiecie sześć zarzutów. Według aktu oskarżenia do przestępstw miało dochodzić przez 10 lat, aż do października 2021 roku.
Rozprawa przed jeleniogórskim sądem troczy się z wyłączeniem jawności o co wnioskowała prokuratura. Mimo sprzeciwu obrony, sąd przychylił się do tego wniosku ze względu na charakter sprawy.
Według Agnieszki Tucholskiej, córka oskarżyła ją o wszystkie niecne czyny z zemsty. Za to, że nie zgadzała się na wszystko co nastolatka chciała robić, a także ograniczała jej dostęp do telefonu, od którego – według matki – jej córka była uzależniona.
Wyglądali na szczęśliwą rodzinę. Wstrząsające kulisy brutalnego mordu w Oławie. ZOBACZ GALERIĘ PONIŻEJ.
Sprawa od wielu miesięcy budzi sporo kontrowersji. Z jednej strony prokuratura twierdzi, że ma dowody na popełnienie przestępstw, z drugiej – obrońcy kobiety nie pozostawiają na działaniach śledczych suchej nitki.
- Do sprawy włączyliśmy, kiedy była już w toku, ale analizując dokumenty, stwierdziliśmy, że była ona niechlujnie prowadzona już od samego początku – powiedziała portalowi Istotne.pl obrończyni Katarzyna Bachciak. – Po pierwsze, kluczowe dowody w sprawie zostały przeprowadzone zbyt późno, kiedy wobec oskarżonej przeprowadzono już środki zapobiegawcze, jakim było tymczasowe aresztowanie. Po drugie, opinie biegłych nie są ze sobą spójne, a są ze sobą sprzeczne. Jedna mówi, że dziewczynka nie mówi prawdy, druga, że na pewno mówi prawdę. Opinie te nie pozwalają, w naszej ocenie, na przypisanie oskarżonej winy i nie potwierdzają czynów, które zarzuca oskarżonej prokuratura – dodała pani mecenas.
Obrońcy Agnieszki Tucholskiej chcieli, żeby prokuratura przeprowadziła badanie wariografem. Prokuratura się na to jednak nie zgodziła, dlatego badanie przeprowadzono we własnym zakresie. Doszło do niego w Instytucie Badań Wariograficznych we Wrocławiu, który posiada certyfikat Ministerstwa Sprawiedliwości. Na cztery zadane pytania kobiecie o to, czy stosowała przemoc, w tym seksualną, wobec córki, na wszystkie padły odpowiedzi „nie”.
Od sądu zależy teraz, czy badanie to zostanie włączone do akt sprawy jako dowód.
Listen to "O dzieciach i młodzieży w szponach pornografii. [DROGOWSKAZY]" on Spreaker.