Nie ma porozumienia pomiędzy ratownikami, a Wojskowym Szpitalem Klinicznym przy Weigla we Wrocławiu. Zakończyły się rozmowy przedstawicieli tych grup. Personel przyznaje jednak, że szpital wychodzi powoli w ich stronę. Pojawiły się oferty, żeby zatrzymać pracowników, ale nie są satysfakcjonujące.
2 kwietnia przedstawiciele mają wrócić do rozmów. Teraz ratownicy szykują swoją propozycję. Przypomnijmy, że w lutym połowa ratowników ze szpitala złożyła wypowiedzenia. Uzasadniała to złymi warunkami pracy, nadgodzinami i niewypłacaniem dodatków.
- Szpital wyszedł z ofertą wypłacenia nam dodatków od 2019 roku. Takie jak są w rozporządzeniu ministra, czyli 1200 zł brutto pod warunkiem, że zrzekniemy się zaległych dodatków za 2017 i 2018 rok - mówi ratownik Jakub Jankowski.
>>> Magistrat przygotowuje plan B na strajk nauczycieli we Wrocławiu. Pomogą instytucje kultury?
Szpital uważa, że wszystko było odpowiednio wypłacane, ale to sprawdzi Państwowa Inspekcja Pracy.
- Nie mamy jeszcze opinii Państwowej Inspekcji Pracy. Czekamy na nią i my i ratownicy, bo to będzie sygnał, w którym kierunku iść. Czy my robiliśmy dobrze płacąc w takiej formie, jak płaciliśmy, czy też rację mają ratownicy? - wyjaśnia Marzena Kasperska rzecznik prasowy szpitala przy Weigla.
Jeśli szpital i ratownicy nie dojdą do porozumienia od maja placówka może mieć poważne problemy z obsadą karetek.