Nie żyje Sebastian Banaszczyk

i

Autor: TEATR-MICKIEWICZA.PL Nie żyje Sebastian Banaszczyk

Nie żyje Sebastian Banaszczyk. Publiczność pokochała go za rolę w „Testosteronie”

2022-02-03 10:02

Nie żyje Sebastian Banaszczyk. Aktor pochodził ze Świdnicy, studiował we Wrocławiu. Przez lata związany był z teatrem im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Zmarł 2 lutego, miał niespełna 47 lat.

Sebastian Banaszczyk urodził się w 1975 roku w Świdnicy. Studiował we Wrocławiu na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu. Później związał się z teatrem im. Adama Mickiewicza w Częstochowie, ale współpracował także z Teatrem Dramatycznym w Wałbrzychu i Teatrem STU w Krakowie.

Debiutował w „Weselu" w reżyserii Adama Hanuszkiewicza. Przez lata aktorskiej kariery zagrał w wielu sztukach. Publiczności pokochała go między innymi za rolę Kornela, czyli pana młodego, w „Testosteronie" Andrzeja Saramonowicza.

Zagrał również w popularnych serialach, jak "Klan", "Fala zbrodni" czy "Pierwsza miłość". 

Sebastian Banaszczyk zajmował się również muzyką. Prowadził autorski projekt pod nazwą Bionulor, a swoją twórczość muzyczną nazywał „100% sound recycling".

ZOBACZ TEŻ: Nie żyje aktorka znana z polskich seriali! Syn w rozpaczy. "Kocham Cię Mamo na zawsze i wszędzie"

Groby aktorów "Czterech pancernych" i "Wojny domowej". Niezapomniani

Na co zmarł Sebastian Banaszczyk?

W 2015 r. u aktora zdiagnozowano raka mózgu. Udało mu się pokonać chorobę i wrócić do grania. Niestety, koszmar związany z nowotworem powrócił.

- Sebastian odszedł dziś o 14. Dowiedziałem się ok. 16 i odjęło mi mowę. Także tę pisaną. Kiedy wrócił do nas po pierwszej operacji, wszyscy wierzyliśmy, że najgorsze poza nim. Zagrał cudownie w Testosteronie i spektaklach Magdy Piekorz. Ja pamiętam Go jeszcze z czasów "Na szkle malowane" i znacznie późniejszych: "Wilków", "Być jak Kazimierz Deyna", "Przyjaznych dusz", nie mówiąc już o moich bajkach. Spotkaliśmy się na tydzień przed drugą operacją. Był spokojny, nawet jakoś tak pogodny i pełen wiary. Był dzielny do końca. I dlatego, być może, nie dopuszczaliśmy myśli, że już do nas nie wróci. Zapamiętam Go, jako dobrego, wrażliwego człowieka. Indywidualistę. Wyrazisty, odrębny byt. Jako utalentowanego artystę - aktora i muzyka. Napisał muzykę do spektaklu "Życie, trzy wersje" w reżyserii Piotra Machalicy. My zostaliśmy. Reżyser i Kompozytor przenieśli się w inny wymiar.Chcę wierzyć, że rozpoczęli czwartą wersje, tym razem innego, lepszego życia - napisał w środę (2 lutego) późnym wieczorem na Facebooku Robert Dorosławski, p.o. dyrektora naczelnego teatru w Częstochowie.  

Aktor zginął na obwodnicy Lubartowa jadąc na pogrzeb innego aktora. ZOBACZ GALERIĘ PONIŻEJ.

Przyjaciele żegnają Sebastiana Banaszczyka 

- Miałem zaszczyt pracować z Nim przy sztuce "Testosteron", w której fenomenalnie zagrał postać Pana Młodego. Świetny Artysta (był nie tylko aktorem, ale także muzykiem), dobry i nietuzinkowy Człowiek. Nie sposób było Go nie lubić. Potężny żal! - napisał na Facebooku Andrzej Saramonowicz. 

- Miał osobowość. I własne zdanie. Zawsze punktualny, skupiony, jak mało kto rozumiał, co to zawodowy etos i skrupulatnie go wypełniał. Inteligentny, błyskotliwy, autoironiczny, w dyskusjach trafiał w punkt. Nie interesowały go plotki ani sensacje, był raczej obserwatorem, może dlatego potrafił celnie ocenić sytuację. Interesował go drugi człowiek, ale nie był pochopny w sądach. Potrafił okazać wsparcie.

PIĘKNY CZŁOWIEK. Żałuję, Sebastianie, że nie było mi dane poznać Cię lepiej. Słucham Twojej niezwykłej muzyki, oglądam zdjęcia ze spektakli… Dziękuję losowi, że mogliśmy spotkać się choć na chwilę – to piękne słowa, którymi Sebastiana pożegnała, Magdalena Piekorz.

Sonda
Czy aktorzy powinni zakładać zespoły muzyczne?