Do incydentu doszło w sylwestrową noc. Podczas, gdy inni hucznie witali nowy rok, ktoś postanowił zniszczyć fasadę zabytkowej synagogi, malując na niemal całej jej długości napis znieważający naród żydowski: "Izrael zbrodniarze i mordercy".
Pracownik ochrony, który jako pierwszy zauważył efekt działań wandala, powiadomił policję. Funkcjonariusze zabezpieczyli nagrania z kamer monitoringu. Według wstępnych ustaleń, sprawca był jeden.
O dewastacji synagogi poinformowali w mediach społecznościowych dziennikarze czasopisma o kulturze żydowskiej "Chidusz". Do incydentu odniósł się również wiceprezydent Wrocławia, nie przebierając w ostrych słowach pod adresem sprawcy.
"Antysemicka hołota niestety znów podniosła głowę we Wrocławiu. Brunatni tchórze zabrudzili elewację synagogi. To żałosne, że mszczą się na miejscu, które nie ma nic wspólnego z polityką Izraela, jest natomiast ważnym punktem na mapie miasta. Powtórzę ponownie: w naszym Wrocławiu nie ma miejsca na ksenofobię i antysemityzm. Mam nadzieję, że sprawcy zostaną odnalezieni przez policję"
- napisał Sebastian Lorenc.
Incydent wywołał również prawdziwą lawinę komentarzy w mediach społecznościowych.
"Cóż za akt niesamowitej 'odwagi'. Nic, tylko bić pokłony. Mam nadzieję, że w pobliżu jest monitoring, a ta osoba spędzi nowy rok ze szmatką w dłoni"
"Za taki akt wandalizmu przywrócił bym publiczną chłostę"
"Nie ma nic gorszego niż rasizm i wszelkie odmiany nacjonalizmu"
- piszą internauci.
Przypomnijmy, to już kolejny incydent o antysemickim charakterze w ostatnim czasie. 14 grudnia zniszczony został świecznik chanukowy znajdujący się w okolicy wrocławskiego rynku. Sprawców zatrzymano następnego dnia. Okazali się nimi nastolatkowie.