73-latek zmarł po zaszczepieniu na koronawirusa. Córka: "Musimy wiedzieć, czy tatę zabiła szczepionka"
Oleśnica. Śmierć 73-letniego mężczyzny, który zmarł po przyjęciu szczepionki na COVID-19, wyjaśnią śledczy. Jego córka złożyła w prokuraturze stosowne zawiadomienie. Udało nam się dotrzeć do kobiety. To mieszkanka jednej z podwrocławskich wsi. - Musimy wiedzieć, czy tatę zabiła szczepionka, czy może zmarł przez coś innego - tłumaczy w rozmowie z "Super Expressem". Przeprowadzona zostanie sekcja zwłok, która wyjaśni przyczynę zgonu. Wiadomo jednak, że 73-latek nie był okazem zdrowia. Na co dzień mieszkał w domu pomocy społecznej w Ostrowinie pod Oleśnicą. To placówka, w której leczeni są pacjenci z zaburzeniami. Mężczyzna, który zmarł po podaniu szczepionki, mieszkał tam od 1981 roku. Wiemy też, że oprócz choroby psychicznej, mężczyzna miał kłopot z chodzeniem. Poruszał się na wózku. - Chodził też samodzielnie, ale często korzystał z wózka - słyszymy.
73-latek zmarł po zaszczepieniu na koronawirusa. Sprawę zbada prokuratura
73-latek szczepionkę dostał we wtorek, tydzień temu. Następnie poczuł się gorzej, gorączkował, bolał go brzuch. Przyjechało pogotowie, dostał lekarstwa, które mu pomogły. Ale nie na długo. Dzień później znowu źle się czuł. Ostatecznie o 20.30 zmarł. Sprawę po zawiadomieniu córki zmarłego powinna teraz zbadać prokuratura. To ona będzie wyjaśniać, co było dokładną przyczyną śmierci mężczyzny.