Prezydent Sutryk codziennie na żywo za pośrednictwem Facebooka zdaje relację z działań Wrocławia w walce z epidemią koronawirusa. Bardzo często dzieli się w niej osobistymi spostrzeżeniami i dosadnie wyraża swoją opinię. Sobotnie wystąpienie wrocławianie powinni szczególnie wziąć sobie do serca.
Prezydent Wrocławia w bardzo krytyczny sposób zwrócił się do mieszkańców, którzy zakazu wychodzenia z domu nie potraktowali poważnie.
- Kiedy pojawiło się słońce, wyższa temperatura to my nagle zaczęliśmy sobie spacerować po parkach, po wałach nadodrzańskich. I to pomimo tego że tam jeżdżą i patrole policji i straży miejskiej, które do znudzenia tym głosem Sutryka i innych mówią: "nie róbmy tego, zostańmy w domach". A to zaczęły się spacery, a to nagle te psy wychodzą po 30 razy dziennie. Za chwilę zobaczymy spacery z kotami i z innymi zwierzętami, żeby tylko wyjść - mówił Jacek Sutryk. - Albo wejdziemy w ten reżim, albo nic z tego nie będzie. Będziemy świadkami jakiegoś armagedonu - grzmiał prezydent.
Polecany artykuł:
Centrum Wrocławia zdecydowanie się wyludniło, ale aktywność wrocławian można zauważyć szczególnie na terenach zielonych. Włodarz miasta w dosadnych słowach zwrócił się do mieszkańców, którzy lekceważą zakazy i spacerują po parkach.
- Mogę liczyć wyłącznie na zdrowy rozsądek wrocławianek i wrocławian. Nie zamknę parków, nie ogrodzę ich płotami. To nie o to chodzi. Dlaczego inne społeczeństwa potrafią sobie z tym poradzić? Tam się mówi, że nie i jest nie. A u nas trzeba powiedzieć: "zamykamy parki" i od razu postawić 20-metrowy płot. Tacy jesteśmy nienormalni? Nie potrafimy zrozumieć prostego przekazu, że jest niebezpiecznie. Należy się słuchać i dzisiaj naprawdę jestem zdenerwowany tym, co widzę. Po cholerę gdzieś tam łazimy, bo nie potrafimy usiedzieć na tyłku? Wiem, że już długo siedzimy. Znajdźmy sobie jakieś zajęcie. Lepiej się przemęczyć przez czas jakiś, niż naprawdę cierpieć przez wiele miesięcy - wyjaśnia Jacek Sutryk.
Prezydent zwrócił też uwagę na to, że podawana przez władze liczba zakażonych na Dolnym Śląsku, może być w rzeczywistości dużo wyższa, ponieważ wciąż wykonuje się zbyt mało testów.
- Większość albo przeszła, przejdzie albo będzie chora. Sorry, wchodzę w tryb straszenia, ale zdaje się, że inaczej nie można - mówił Sutryk i nawiązał do zbliżających się Świąt Wielkanocnych. - Proszę wszystkich o odpowiedzialność. To nie są żarty! (...)Uszanujmy to, bo będziemy mieli smutne święta - powiedział Sutryk.
Prezydent nawiązał również do ostatniego posiedzenia Sejmu, na którym omawiany był projekt tzw. "tarczy antykryzysowej". Jacek Sutryk zwrócił uwagę na zmiany w kodeksie wyborczym, jakie zaproponowali rządzący.
- Jesteśmy jedynym na świecie krajem, który zmienia kodeks wyborczy nie mówiąc, że zmienia kodeks wyborczy. Zawsze się to robi pod jakimś płaszczykiem - wyjaśnił .
Zdaniem Sutryka działania rządu jednoznacznie wskazują na to, że za wszelką cenę chcą utrzymać władzę. Przywołał również przykład Francji, która w dobie panującej epidemii nie odwołała pierwszej tury wyborów samorządowych i naraziła obywateli na zakażenie.
- Ja mam do 10 kwietnia skompletować ponad 3000 członków do komisji obwodowych, których mam powołać ponad 300. Już mi 37 lokalizacji komisji obwodowych, odmówiło. Co mam ludziom wykręcać ręce, łamać kręgosłupy, bo wybory są najważniejsze? Ja tutaj staję przed Wami i chrzanię o tym, jak ważne jest to, żeby zostać w domu, a inny mówi: "niee, w ogóle, spoko, chodźcie do wyborów". To nie jest dzisiaj najważniejsze - podkreślał.
Prezydent zwrócił uwagę na problemy, z jakimi muszą mierzyć się samorządy w kontekście przygotowań do wyborów. Powołanie komisarzy wyborczych i przeszkolenie członków komisji obwodowych jest niemożliwe, bo ludzie odmawiają pracy z powodu panującej w Polsce epidemii koronawirusa.
Posłuchajcie całego wystąpienia prezydenta Jacka Sutryka: