Otworzyli DYSKOTEKI we Wrocławiu, przyszedł TŁUM! Ale była też policja [ZDJĘCIA, WIDEO]

2021-01-10 12:30

W sobotę wieczorem otwarte zostały dwa kluby nocne we Wrocławiu: Boogie i Wall Street. Właściciele tłumaczyli, że nie robią niczego nielegalnego, bo w lokalach trwa zebranie członków partii "Strajk Przedsiębiorców". Każdy przed wejściem musiał zapisać się do ugrupowania. Co na to policja?

Boogie i Wall Street to lokale w popularnym we Wrocławiu miejscu, na Pasażu Niepolda. Tak jak i inne lokale, zostały zamknięte z uwagi na pandemię koronawirusa. Właściciele klubów w Polsce stoją na skraju bankructwa - ledwo radzą sobie tylko te knajpy, które oferują jedzenie na wynos. No ale kluby nocne takiej możliwości nie mają.

Dlatego we Wrocławiu postanowiono otworzyć dwa sąsiadujące ze sobą lokale, pod pretekstem zebrania partyjnego. Każdy, kto wchodził do klubu, musiał się zapisać do ugrupowania "Strajk Przedsiębiorców". Wszyscy dostali legitymacje które będą też przepustką do kolejnych ewentualnych odwiedzin.  

Czynna dyskoteka we Wrocławiu.

Partia może więc pochwalić się sporym narybkiem, bo wczoraj do klubów przyszło mnóstwo ludzi. Zabawa trwała kilka godzin - można się było poczuć, jak przed pandemią. Były rozmowy przy barze, lały się drinki, piwo, były tańce...

W końcu jednak ktoś zawiadomił policję. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce i kilkadziesiąt osób będzie miało (ma) poważne kłopoty.

Krzysztof Marcjan, oficer prasowy wrocławskiej policji relacjonuje, że wobec osób, które nie stosowały się do obowiązku zasłaniania ust i nosa oraz nie zachowywały społecznego dystansu prowadzone są już czynności wyjaśniające w związku z naruszeniem przez nie przepisów Kodeksu wykroczeń.

- Te osoby muszą liczyć się z możliwością otrzymania grzywny w wysokości 1000 złotych, a także o ich zachowaniu poinformowane zostaną służby sanitarne - mówi nam Marcjan.

Policjant dodaje, że w trakcie działań prewencyjnych policjanci interweniowali wobec właścicieli lokali usługowych, którzy otworzyli swoje obiekty i zorganizowali w nich imprezy.

- Mogą oni ponieść o wiele większe konsekwencje swojego skrajnie nieodpowiedzialnego zachowania. Zostali poinformowani przez policjantów, że z powodu dużej ilości osób obecnych w ich lokalach, narażają się na odpowiedzialność karną w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 165 Kodeksu karnego - słyszymy od Krzysztofa Marcjana.

Policja przypomina, że zgodnie z jego brzmieniem:

§ 1.Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach:

1) powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej […],

podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Nie zraża to jednak właścicieli klubu Boogie. Zapowiedzieli już, że w przyszły weekend znowu otworzą lokal. - To był wielki krok dla nas. W piątek i sobotę drzwi do lokalu będą dla Was otwarte - informują. 

Sonda
Koronawirus. Co myślisz o sposobach przedsiębiorców na "radzenie" sobie z obostrzeniami w czasie pandemii?