Z psa została już tylko skóra i kości
Aktywiści Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt interweniowali w Pastuchowie (pow. świdnicki) w sprawie psa niemal zagłodzonego na śmierć przez właścicieli. Zwierzak o imieniu Tołdi ważył 12 kilogramów, choć powinien co najmniej dwa razy tylko. Widok psa był koszmarny, właściwie została z niego już tylko skóra i kości. Pomoc dla Tołdiego przyszła w ostatniej chwili. Nie miał on większych szans na przeżycie, zwłaszcza że podejście jego właścicieli do opieki nad zwierzętami woła o pomstę do nieba. - Sadystka podczas interwencji rzuciła psu pusty gar po zupie, a psiak o mało nie pożarł go w całości. Skrupulatnie wybierał każde ziarnko kaszy po krupniku, które przyklejone była do brzegów pojemnika. Dlaczego Kasia W. dała psu puste naczynie? Bo nie miała JAKIEJKOLWIEK karmy dla zagłodzonego zwierzęcia. Twierdziła, że się jej właśnie skończyła. No cholerka - dopiero co, chwilę temu, dosłownie minuty przed interwencją DIOZ - opisują interwencję aktywiści DIOZ na swoim profilu FB. W internecie trwa zbiórka przeznaczona na pomoc Tołdiemu. Można ją wesprzeć TUTAJ. Aktywiści DIOZ zapowiedzieli, że złożą do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez właścicieli Tołdiego. Może im grozić kara nawet do trzech lat pozbawienia wolności.