Pijany policjant z Wrocławia spowodował wypadek. Zabił innego kierowcę
Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko 24-letniemu policjantowi z Wrocławia, który w czerwcu bieżącego roku spowodował wypadek. Jak ustalili śledczy, mężczyzna był na zakrapianej imprezie na której pokłócił się ze znajomą, po czym wsiadł do swojego BMW. Pijany pędził 15 km/h. Uderzył w tył fiata punto, który prowadziła 69-letnia kobieta. Samochód zjechał na pobocze i wpadł do rowu. Kobieta nie przeżyła. Do tego horroru doszło w miejscowości Słupia pod Kępnem.
Prokurator przedstawił mężczyźnie trzy zarzuty.
- Mężczyzna oprócz zarzutu spowodowania śmiertelnego wypadku, za co grozi do 12 lat więzienia, usłyszał zarzuty kierowania autem pod wpływem alkoholu - badanie krwi wykazało 1,99 promila alkoholu we krwi - a także nieudzielenia pomocy ofierze. Bo kierowca uciekł z miejsca wypadku - mówi Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
W trakcie śledztwa powołano ekspertów z zakresu m.in z zakresu medycyny sądowej i techniczno-kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych. Biegli orzekli m.in to, że w mężczyzna miał na liczniku w BMW co najmniej 157 km na godzinę. Jechał mocno nieostrożnie i zdecydowanie za szybko. 24-latek przyznał się do winy. Skorzystał też ze swojego prawa i odmówił składania wyjaśnień. Na proces czeka w areszcie, gdzie przebywa od momentu zatrzymania, niedługo po wypadku. 24-latkowi grozi kara od 2 do 12 lat więzienia. Został także zwolniony dyscyplinarnie z policji, w której pracował 5 lat.