Do zdarzenia doszło tuż po północy 25 marca. Krzysztof M. z kolegą bawili się wtedy na wieczorze kawalerskim w lokalu przy świętego Antoniego. Po wyjściu miało ich zaczepić i pobić trzech obcych im mężczyzn. Podejrzani nie przyznają się do winy.
- Sprawcy uderzali i kopali pokrzywdzonych, a następnie zbiegli z miejsca zdarzenia. Radosław P. doznał w wyniku tego zdarzenia obrażenia nosa. Natomiast Krzysztof M. w wyniku uderzenia pięścią w głowę i upadku na ziemię oraz uderzenia o twarde podłoże doznał krwiaka podczaszkowego. Są to obrażenia zagrażające życiu - mówi prokurator Małgorzata Klaus.
Biło się 12 żołnierzy?
- To była bójka, a nie pobicie - przekonuje obrońca podejrzanych Olgierd Grodziński. - Wydaje się, że to postępowanie prowadzone jest zero - jedynkowo, a wypadałoby, z uczciwości, spojrzenie z trochę szerszego spectrum i ocenę zachowania wszystkich uczestników. Wszyscy panowie byli w Pasażu Niepolda wcześniej, od godziny 17.00 - 18.00. Nie siedzieli tam patrząc w gwiazdy - dodaje obrońca.
Zdaniem mecenasa Grodzińskiego w bójce miało uczestniczyć aż 12 żołnierzy.
>> Wrocławianin twierdzi, że został pobity i skopany w radiowozie. Ma na to dowody [ZOBACZ ZDJĘCIA]
Zobacz film (reporter: Damian Bonarek, operator: Damian Szkudlarczyk):
Lekarz na urlopie
Sąd argumentował swoją decyzję wysokim prawdopodobieństwem matactwa w śledztwie. Tymczasem Wiktor B., lekarz w trakcie specjalizacji z ginekologii, przebywa na urlopie. Ma też zakaz wstępu na oddział intensywnej terapii, gdzie leży poszkodowany Krzysztof H.
- Jeśli podejrzenia o udziale naszego pracownika w bójce się potwierdzą, wyciągniemy konsekwencje - zapowiadają władze szpitala przy Borowskiej.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Damiana Bonarka:
Czytaj także: Fałszywe maile o zwrocie podatku. Ministerstwo Finansów ostrzega: Nie daj się nabrać!