Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu pochwalił się nie lada osiągnięciem. Lekarzom II Kliniki Ginekologii i Położnictwa udało się utrzymać ciążę przez ponad 15 tygodni od czasu odpłynięcia wód płodowych u matki. Dzięki ich staraniom dziecko urodziło się zdrowe, a w chwili urodzenia ważyło ponad 3 kg.
- Podobne przypadki dla położników nie są nowością, ale ostatnio w części opinii społecznej wokół znanego od dawna problemu medycznego narosło wiele nieporozumień, a lekarze ratujący matkę i dziecko niejednokrotnie muszą się mierzyć z medialnym hejtem - napisano w wydanym przez służby prasowe komunikacie, nawiązując w ten sposób do zdarzenia z listopada ub.r., kiedy to w szpitalu w Pszczynie, z powodu wstrząsu septycznego po odejściu wód płodowych, zmarła 30-letnia ciężarna kobieta.
Przypomnijmy, że 30-latka trafiła do szpitala w Pszczynie w 22. tygodniu ciąży, po tym, jak odeszły jej wody płodowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Zdaniem rodziny kobiety, odpowiedzialność za jej śmierć mieli ponosić lekarze, którzy zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży.
ZOBACZ TEŻ: Pościg za uciekającym traktorzystą. Czy policja brutalnie go pobiła? Jest nagranie wideo!
- Trudno położnikowi spokojnie czytać wpisy w mediach społecznościowych w rodzaju, że ciężarnej odeszły wody, a lekarze czekają na obumarcie płodu, wstrząs septyczny i śmierć kobiety - mówi cytowany w komuniakcie kierownik II Kliniki Ginekologii i Położnictwa USK prof. Mariusz Zimmer.
Z przedwczesnym odejściem wód płodowych mamy do czynienia przed upływem 38. tygodnia ciąży. W przypadku pacjentki z Wrocławia, u której wody płodowe zaczęły odpływać w 22. tygodniu ciąży był to przypadek skrajnie przedwczesny. Jak podkreślają lekarze, taka sytuacja może być niebezpieczna dla przebiegu ciąży, ale niekoniecznie musi mieć dramatyczny finał.
- Oczywistym jest, że przedwczesne odpłynięcie płynu owodniowego jest ekstremalną patologią, ale nieprzekreślającą możliwości utrzymania ciąży - tłumaczy prof. Zimmer. - Jeśli płód rozwija się w tej nietypowej sytuacji i nie ma nieprawidłowości łożyska, a przede wszystkim nie ma wykładników stanu zapalnego, samo zmniejszenie ilości wód płodowych nie musi oznaczać końca ciąży - można podjąć próbę leczenia.
Taka próba nie zawsze się udaje i w pewnej sytuacji może nastąpić śmierć płodu lub pojawią się wykładniki stanu zapalnego - wówczas taką ciążę należy usunąć. W przypadku pacjentki z Wrocławia udało się jednak szczęśliwie doczekać do 37. tygodnia ciąży, gdy wszystkie narządy płodu osiągnęły dojrzałość.