36-latek jest obcokrajowcem. We Wrocławiu przebywał tymczasowo.
- Mężczyzna wszedł do mieszkania, w którym przebywała jego żona. Zastał tam również 2 innych mężczyzn. Wszyscy oni mieli uczestniczyć w spotkaniu towarzyskim zakrapianym alkoholem. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, 36-latek zaczął bić wszystkich pięściami. Uderzał po twarzy i po głowie. Jedna z osób, 35-letni mężczyzna, doznał poważnych obrażeń. Przybyły na miejsce lekarz pogotowia ratunkowego, po podjętej reanimacji, stwierdził jego zgon - relacjonuje Dariusz Rajski z wrocławskiej policji.
>>> Wrocław: Ukraińcy zaatakowali sąsiada. Policjantów przekonywali, że to wcale nie było prawdziwe pobicie
Uciekł na warszawski Mokotów
Ratownicy wezwali policję, ale 36-latek zdążył już uciec, jak się okazało całkiem daleko. Dokładnie 350 kilometrów dalej. Wrocławscy policjanci zatrzymali mężczyznę w jednym z mieszkań na warszawskim Mokotowie.
Przestępca został przewieziony do wrocławskiego aresztu. Zgodnie z przepisami, policjanci powiadomili o sprawie konsulat.
36-latek usłyszał trzy zarzuty.
- Dwa z nich dotyczyły uszkodzenia ciała i najpoważniejszy – zabójstwa - informuje Dariusz Rajski.