Do zdarzenia doszło w czwartek, 14 października, przed godz. 21. - Funkcjonariusze pełniący służbę w jednostce zauważyli przez okno płonące auto. Wybiegli przed budynek, aby sprawdzić, co się stało. Okazało się, że płonący samochód, to nieoznakowany radiowóz marki Hyundai – mówi aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak, rzecznik wrocławskiej policji. Na miejsce wezwano strażaków, a policjanci zajęli się podpalaczem, którego namierzyli na ul. Berenta. Według świadków, zanim to nastąpiło, mężczyzna wymachiwał w kierunku funkcjonariuszy łańcuchem. Łukasz Dutkowiak potwierdza, że 38-latek miał przy sobie niebezpieczne przedmioty, ale szybko został obezwładniony.
Polecany artykuł:
Trwa wyjaśnianie okoliczności zdarzenia. - 38-letni mieszkaniec Wrocławia nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć policjantom powodów swojego zachowania. Funkcjonariusze ustalili wstępnie, że oblał on pojazd nieznaną cieczą, a następnie podpalił – dodaje Dutkowiak.
ZOBACZ TEŻ: Tajemnicza śmierć księdza w miejscowości Pomocne. Wiemy, co się stało GALERIA PONIŻEJ.
W piątek, 15 października, prowadzone były dalsze czynności procesowe z udziałem podpalacza, a o dalszym losie zadecyduje sąd.