To była scena jak z filmu sci-fi. W czwartek po południu na stacji paliw w Lwówku Śląskim policja zatrzymała samochód, którym podróżowały dwie osoby. 21-letnia kobieta wraz z 28-letnim mężczyzną przyjechali do Polski z Niemiec, z obszaru gdzie potwierdzono obecność groźnego koronawirusa. U kobiety pojawiły się gorączka, kaszel i duszności.
Po kilku godzinach oczekiwania na stację przyjechała specjalistyczna karetka, pojawili się również funkcjonariusze w ochronnych strojach. Młodzi ludzie zostali przetransportowani do szpitala w Bolesławcu. Oboje zostali poddani testowi na obecność SARS-CoV-2. Wyniki dotarły do szpitala w nocy z soboty na niedzielę.
Jak podaje tvn24, u żadnej z trzech osób przebywających wówczas w bolesławieckim szpitalu nie stwierdzono koronawirusa. Jak podała 21-latka w rozmowie z reporterką tvn24, zgłoszenie o chorobie kobiety miało wpłynąć prawdopodobnie od jej ojca. Policja przekazała im natomiast, że zgłoszenie było anonimowe.
W poniedziałek, 9 marca, minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował o 16 stwierdzonych przypadkach zarażenia koronawirusem w Polsce. Trzy osoby przebywają w szpitalu we Wrocławiu.